W nocy z soboty na niedzielę Rosjanie zaatakowali Kijów. Zginęły dwie osoby - niemowlę i młoda kobieta. Zestrzelone drony spowodowały pożary w kilku wieżowcach stolicy Ukrainy, a także w budynku rządowym. "Tak, po raz pierwszy w wyniku wrogiego ataku uszkodzono budynek rządu. Budynki odbudujemy, ale utraconych istnień ludzkich nie da się przywrócić" - przekazała premier Ukrainy Julia Swyrydenko. W związku z tymi atakami Polska poderwała myśliwce.
Rosjanie w ostatnich godzinach przypuścili kolejny zmasowany atak dronów na Ukrainę. Jak podsumowała rano ukraińska armia, Rosja wypuściła 805 dronów i wystrzeliła 13 pocisków rakietowych.
Atak dronowy na Kijów trwał siedem godzin.
Zaczęło się w sobotę wieczorem. W miejscowości Putywl w obwodzie sumskim zginęła kobieta, a siedem osób, w tym 9-letnie dziecko, zostało rannych.
"Rani zostali hospitalizowani, a lekarze udzielają im niezbędnej pomocy" - poinformował na Telegramie szef sumskiej administracji wojskowej Oleg Grigorow.
Na południowym wschodzie, również w sobotę wieczorem, rosyjski atak dronów na Zaporoże spowodował obrażenia u co najmniej 15 osób, z których cztery trafiły do szpitala. Informacje przekazał Iwan Fiodorow, szef administracji wojskowej tego regionu, częściowo okupowanego przez Rosję.
Rosjanie w nocy zaatakowali też Kijów.
"Ratownicy medyczni zostali wezwani do dzielnicy Darnica, na wschód od Dniepru, gdzie czteropiętrowy budynek mieszkalny zapalił się od odłamków dronów zniszczonych w nocnym ataku" - informował na Telegramie mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko.
Mer Kijowa poinformował, że po ataku, który rozpoczął się od ostrzału dronów, a następnie ostrzału rakietowego, wybuchł pożar w budynku rządowym w centrum miasta. Świadkowie Reutersa widzieli gęsty dym unoszący się z budynku w Rejonie peczerskim.


