Na dzień przed spotkaniem Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim Rosjanie ponownie zaatakowali terytorium Ukrainy. Szef Biura Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak poinformował, że armia rosyjska uderzyła z powietrza w przygraniczne regiony. Charków i Sumy zostały ostrzelane z użyciem dronów i rakiet balistycznych, a Odessa dronami uderzeniowymi. "4 osoby, w tym roczne dziecko, zginęło, a 18 zostało rannych w wyniku uderzenia rosyjskiego drona kamikadze w blok mieszkalny w Charkowie" - przekazał mer tego miasta Ihor Terechow.
Ważą się losy Ukrainy. Po spotkaniu Władimira Putina z Donaldem Trumpem, do którego doszło w piątek na amerykańskiej Alasce, w poniedziałek w Waszyngtonie dojdzie do spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z amerykańskim przywódcą. Więcej o tym piszemy TUTAJ.
Tymczasem Rosja przypuściła kolejny atak na ukraińskie terytoria.
Mer Charkowa Ihor Terechow przekazał, że cztery osoby, w tym roczne dziecko, zginęły, a 18 zostało rannych w wyniku uderzenia rosyjskiego drona kamikadze w blok mieszkalny w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy.
"Przed chwilą pod gruzami budynku znaleziono ciało jeszcze jednego człowieka, zabitego nad ranem przez wrogi dron. Tym samym liczba zabitych wzrosła do czterech, wśród nich jest jedno dziecko" - powiadomił.
W niedzielę przed północą szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak informował, że Rosjanie zaatakowali przygraniczne regiony kraju. Charków i Sumy zostały ostrzelane z użyciem dronów i rakiet balistycznych, a Odessa dronami uderzeniowymi.
Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały, że atak na Odessę był zmasowany. W mieście słychać było wybuchy. Według lokalnych władz wskutek ataku zapalił się obiekt infrastruktury paliwowo-energetycznej i piętrowy budynek. Pożar gaszony był m.in. przez pociąg gaśniczy kolei państwowych Ukrzaliznycia.


