"Witajcie w domu" - mówił Władimir Putin podczas wystąpienia na Placu Czerwonym, zwracając się do mieszkańców zaanektowanych: Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Włączenie tych regionów do Federacji Rosyjskiej w Moskwie świętowały tłumy Rosjan.

W piątek prezydent Rosji Władimir Putin podczas wystąpienia na Kremlu ogłosił decyzję o włączeniu w skład Federacji Rosyjskiej Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego. To konsekwencja spreparowanego wyniku nielegalnych pseudoreferendów przeprowadzonych przez Rosjan na okupowanych terenach 23-27 września.

"Takiego rozwiązania chcą miliony ludzi" - oświadczył Putin.

Przywódca Rosji zadeklarował, że mieszkańcy okupowanych ziem Ukrainy będą już "na zawsze" obywatelami Rosji, a Moskwa zastrzega sobie prawo do obrony podbitych terenów "wszelkimi sposobami".

Świętowanie na Placu Czerwonym

Wieczorem "zjednoczenie" (w języku Kremla - red.) świętowane było na Placu Czerwonym odpowiednim pokazem propagandowym i koncertem. Scenę na Placu Czerwonym zdobił transparent z napisem "Donieck, Ługańsk, Zaporoże, Chersoń, Rosja". To z niej przemówił Putin.

Zwracając się do mieszkańców zaanektowanych terenów, powiedział: "Witajcie w domu". Zapewnił, że Rosja zrobi wszystko, by wesprzeć swoich braci i siostry w nowych regionach. 

Przemówienia Putina słuchały tłumy ludzi. Rosjanie przynieśli ze sobą flagi narodowe, twarze niektórych były pomalowane w narodowych barwach, inni mieli flagi z literą "Z" - symbolem poparcia dla wojny w Ukrainie.

Trzecia aneksja

Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy jest trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml. W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma "obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu" posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.