Kobiety przebywające w rosyjskiej niewoli były ciągle bite, a do jedzenia dostawały mieszanki paszowe zalane wodą i zgniłą kapustę – powiedziała siostra ukraińskiej medyk wojskowej Tetiany Sokołowskiej. Sanitariuszka wróciła do ojczyzny w ramach wymiany jeńców. W poniedziałek z rosyjskiej niewoli uwolniono w sumie 108 kobiet.

W poniedziałek w ramach kolejnej wymiany jeńców między Ukrainą i Rosją z rosyjskiej niewoli uwolniono 108 kobiet. To 37 ewakuowanych z mariupolskich zakładów Azowstal, 11 oficerów, 85 szeregowych i sierżantów, a także kobiety, które trafiły do niewoli na terytorium samozwańczych republik w Donbasie jeszcze przed rozpoczęciem przez Rosję agresji przeciwko Ukrainie.

Jedną z uwolnionych jest medyk wojskowa Tetiana Sokołowska. 24 lutego, czyli w dniu rosyjskiej inwazji, przebywała w Mariupolu. W pierwszych tygodniach wojny pomagała żołnierzom w kombinacie metalurgicznym, a w połowie marca znalazła się w niewoli Rosjan.

"Ostatni raz zadzwoniła 16 marca. Potem już nie było z nią kontaktu" - relacjonowała siostra sanitariuszki Ołesia Karwacka, w rozmowie z portalem Suspilne.

"O tym, że Tetiana jest w niewoli, dowiedziałam się z rosyjskiego kanału na Telegramie. Gdy nasze kobiety trafiły (w ręce wroga -red.), wszystkie zostały sfotografowane, a ich zdjęcia opublikowano na kanale "Poznaj chachła (pogardliwe rosyjskie określenie Ukraińców - red.) po czuprynie". Nie miały imion ani nazwisk, miały tylko numery" - opowiadała.

Przez kolejne pół roku Karwacka nie dowiedziała się niczego o losie siostry. W poniedziałek Sokołowska wróciła do rodzinnej Koriukiwki w obwodzie czernihowskim, w północnej części Ukrainy.

"Płakała i mówiła, że wiele przeszła, wytrzymała, ale wreszcie jest w domu. Mnóstwo emocji, mnóstwo łez" - przyznała Karwacka.

Siostra przedstawiła jej wstrząsającą relację na temat warunków panujących w rosyjskiej niewoli.

"Ciągle przewozili (kobiety) z miejsca na miejsce, znęcając się w ten sposób nad nimi psychicznie. Przez cały czas mówili, że Ukrainy i Ukraińców już nie ma i zmuszali (więźniów) do przyjmowania obywatelstwa Rosji albo (samozwańczej) Donieckiej Republiki Ludowej. (...) Bili" - powiedziała rozmówczyni ukraińskiego portalu.

Rosjanie maltretowali kobiety, zmuszając je do wykonywania ćwiczeń fizycznych i "ponaglając" kopniakami.

Więźniarki dostawały bardzo małe porcje żywności - mieszanki paszowe zalane wodą, a nawet zgniłą kapustę oraz niewiele wody do picia. Zmieniło się to dopiero tuż przed powrotem na Ukrainę. "Mówiła, że nie karmiono ich już przez dwa dni, aż tu nagle pozwolono dobrze zjeść. Wtedy zrozumiała, że zabierają je na wymianę" - relacjonowała Karwacka.

Sokołowska przebywa obecnie w centrum rehabilitacyjnym. Jak powiedziała jej siostra, sanitariuszka raczej nie powróci do służby w wojsku.