Degenkolb (Argos) wyprzedził dwóch zawodników grupy Sky - Australijczyka Mathew Haymana oraz Brytyjczyka Bena Swifta. Kwiatkowski minął linię mety na 28. pozycji.

Przed rozpoczęciem poniedziałkowego etapu Michał Kwiatkowski miał jeszcze szanse na zwycięstwo. Tracił do Mosera tylko pięć sekund, które mógł odrobić zdobywając bonifikaty na dwóch lotnych finiszach i na mecie. Pierwsza okazja - premia w Wieliczce (18 km) - przeszła mu koło nosa, bo wszystkie premie zabrali uczestnicy ucieczki, która uformowała się niedługo po starcie pod Wawelem. W 12-osobowej grupie był jeden Polak - Jarosław Marycz (Saxo Bank).

Czołowa grupa uzyskała maksymalnie 2.40 min. przewagi. Peleton nie kwapił się z pościgiem, a osłabiona grupa Kwiatkowskiego nie była w stanie podyktować mocniejszego tempa. W ten sposób druga premia na krakowskim Rynku (101 km) także padła łupem uciekających kolarzy. Młodemu Polakowi umknęła więc druga szansa na zdobycie bonifikaty. Grupa uciekinierów została doścignięta dopiero trzy kilometry przed metą.

Zawodnicy finiszowali w warunkach, jakich dawno nie było na Tour de Pologne. Kolarze przebijali się przez ścianę deszczu. W tej sytuacji Kwiatkowski i Moser nie myśleli już, by włączyć się do walki ze sprinterami. Zwyciężył Degenkolb, który jest kolejnym niemieckim triumfatorem w Krakowie. Wcześniej na Plantach dwukrotnie wygrywał Andre Greipel, a przed rokiem Marcel Kittel.

Zajmując drugie miejsce, Kwiatkowski, 22-letni wychowanek Pacifiku Toruń, odniósł życiowy sukces i zarobił pierwsze 86 punktów do rankingu UCI. Niezależnie od tego, że Kwiatkowski nie wygrał, wyścig można ocenić jako zdecydowanie najlepszy dla polskich kolarzy w ostatnich latach - podsumował prezes PZKol. Wacław Skarul.

W pozostałych klasyfikacjach zwyciężyli: w punktowej - Ben Swift, w górskiej - Tomasz Marczyński (Vacansoleil), a wśród aktywnych - Adrian Kurek (Utensilnord).