Dwoma meczami w singlu polscy tenisiści rozpoczną walkę ze Słowakami w barażu o pierwszy w historii awans do Grupy Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa. Rywalizację w hali Arena Gdynia zainaugurują o godz. 15 Michał Przysiężny i Martin Klizan.

Dwoma meczami w singlu polscy tenisiści rozpoczną walkę ze Słowakami w barażu o pierwszy w historii awans do Grupy Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa. Rywalizację w hali Arena Gdynia zainaugurują o godz. 15 Michał Przysiężny i Martin Klizan.
Kapitan daviscupowej reprezentacji Polski Radosław Szymanik oraz Michał Przysiężny i Jerzy Janowicz /Piotr Wittman /PAP

Zajmujący 143. miejsce w rankingu ATP Przysiężny nigdy wcześniej nie miał okazji zmierzyć się ze sklasyfikowanym o 107 pozycji wyżej Klizanem. Faworytem będzie lider ekipy gości, ale polscy kibice liczą, że głogowianin sprawi niespodziankę, tak jak to było w lipcowym pojedynku z Ukrainą w 2. rundzie Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej, gdy pokonał znacznie wyżej notowanego Serhija Stachowskiego.

W drugim z piątkowych meczów w Gdyni walczyć będzie Jerzy Janowicz (61.) z Norbertem Gombosem (121.). Ci zawodnicy także nie mieli okazji wcześniej do konfrontacji.

Nie wiem, czego się po nim spodziewać. Wiem natomiast, czego oczekiwać po sobie, a jest to pełna mobilizacja przed każdym spotkaniem - zapewnił łodzianin.

Skład biało-czerwonych uzupełniają przeznaczeni do sobotniego debla Łukasz Kubot i Marcin Matkowski, a w drużynie słowackiej są jeszcze Andrej Martin i Igor Zelenay.

Wcześniej zespoły te zmierzyły się w Pucharze Davisa raz. W 1996 roku w trzeciej, decydującej rundzie Grupy II Strefy Euro-afrykańskiej biało-czerwoni przegrali w Trnawie 1:4.Zwycięzca weekendowego barażu wystąpi w przyszłym roku w liczącej 16 zespołów elicie, a przegrani ponownie rywalizować będą w Grupie I Strefy Euro-afrykańskiej.

W sobotę rozegrany zostanie pojedynek deblowy. Na niedzielę zaplanowane są dwa spotkania singlowe.

Polacy już raz wystąpili w barażu o Grupę Światową - dwa lata temu w Warszawie. Wówczas ulegli faworyzowanym Australijczykom 1:4. Drużyna gości poprzednio w elicie wystąpiła dziewięć lat temu, a rok wcześniej dotarła do finału rozgrywek.

(j.)