Rozstawieni z "dziewiątką" Łukasz Kubot i austriacki tenisista Alexander Peya awansowali do półfinału debla w wielkoszlemowym turnieju French Open w Paryżu. W ćwierćfinale pokonali Urugwajczyka Pablo Cuevasa i Hiszpana Marcela Granollersa 6:1, 6:4.

Rozstawieni z "dziewiątką" Łukasz Kubot i austriacki tenisista Alexander Peya awansowali do półfinału debla w wielkoszlemowym turnieju French Open w Paryżu. W ćwierćfinale pokonali Urugwajczyka Pablo Cuevasa i Hiszpana Marcela Granollersa 6:1, 6:4.
Łukasz Kubot [zdj. archiwalne] /PAP/Adam Warżawa /PAP

W pierwszym secie Kubot i Peya całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń na korcie. W drugim rywalizacja była bardziej wyrównana. Decydująca końcówka ułożyła się po myśli polsko-austriackiej pary.

Zagraliśmy fantastyczne spotkanie. Tak jak mówiłem na poprzedniej konferencji - żeby awansować dalej, to musimy grać lepiej. Wówczas przeżyliśmy tę, jak to określiłem, śmierć kliniczną. Potrzebowaliśmy takiego trudnego spotkania. Mówiłem też, że musimy pokazać jakość tenisa i ona dziś była. Najważniejsze, że trzymaliśmy się taktyki, co pozwoliło nam wygrać ostatnią piłkę. Przede wszystkim returnowaliśmy. Nie da się też ukryć, że Marcel - nie mówię, że grał łatwiej - ale jego dzisiejszy mecz singlowy na pewno miał wpływ na nasz pojedynek. Obie ekipy miały szansę na awans do półfinału, więc cieszymy się podwójnie, że to nam się udało wygrać - podkreślił 34-letni Polak.

Po raz pierwszy w karierze znalazł się w najlepszej "czwórce" deblowych zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa. Wcześniej jego najlepszym wynikiem w tej konkurencji w paryskiej imprezie był ćwierćfinał. Największym sukcesem lubinianina w grze podwójnej jest triumf w innym turnieju wielkoszlemowym - Austrialian Open. W Melbourne świętował sukces dwa lata temu, w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem.

W piątkowym półfinale Kubota i Peyę czeka konfrontacja z najbardziej utytułowanym deblem w historii - rozstawionymi z "piątką" bliźniakami Bobem i Mike'em Bryanami. Polak stanie przed szansą "pomszczenia" Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego. Pierwszy przegrał ze słynnymi Amerykanami mecz otwarcia, a drugi w rozpoczętym we wtorek, a zakończonym dzień później ćwierćfinale.

Bardzo dobrze ich znamy i nic nas nie zaskoczy. Z nimi będzie zupełnie inna gra niż dziś. Wiedzieliśmy, że najlepsze u Cuevasa i Granollersa jest pierwsze uderzenie po serwisie i po returnie i to chcieliśmy wyeliminować. Mimo że piłki były ciężkie i wolne, to udało nam się to zrealizować. Zdajemy sobie sprawę, że będziemy mieli z Amerykanami maksymalnie jedną lub dwie szanse w secie. I albo ją wykorzystamy albo nie - zaznaczył lubinianin.

Przed sezonem nawiązał stałą współpracę z Matkowskim, a głównymi celami miały być imprezy wielkoszlemowe i igrzyska. Nie odnosili jednak sukcesów i po kilku miesiącach postanowili spróbować sił z innymi partnerami, ale zapowiedzieli, że wystąpią jeszcze razem w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro.

Z Peyą nigdy wcześniej nie miał okazji wspólnie grać. Jest z nim umówiony także na współpracę w części sezonu na kortach trawiastych.

Kubot jest ostatnim polskim tenisistą, który pozostał w stawce seniorskiego French Open. We wtorek w 1/8 finału odpadła rozstawiona z "dwójką" Agnieszka Radwańska.

Porażkę w 2. rundzie debla zanotowały - obie z zagranicznymi partnerkami - Magda Linette i Paula Kania. W 1. rundzie gry podwójnej odpadły - również występujące z zagranicznymi tenisistkami - Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska oraz Fyrstenberg.

(mn)