​Zdesperowani Irakijczycy płacą nawet tysiąc dolarów przemytnikom za pomoc w ucieczce z obleganego Mosulu - informują media. Iracka armia rozpoczęła bowiem ofensywę mającą na celu odbicie miasta z rąk dżihadystycznego Państwa Islamskiego.

​Zdesperowani Irakijczycy płacą nawet tysiąc dolarów przemytnikom za pomoc w ucieczce z obleganego Mosulu - informują media. Iracka armia rozpoczęła bowiem ofensywę mającą na celu odbicie miasta z rąk dżihadystycznego Państwa Islamskiego.
Zdj. ilustracyjne /AHMED JALIL /PAP/EPA

Uważa się, że w kontrolowanym przez ISIS Mosulu mieszka ponad milion osób. ONZ i organizacje humanitarne proszą, by iracka armia wzięła to pod uwagę.

Aktualnie nie ma żadnych bezpiecznych dróg, które prowadzą do Mosulu - wszystkie są albo zaminowane lub pilnowane przez snajperów. Z tego względu mieszkańcy, którzy chcą opuścić miasto jeszcze przed ofensywą zmuszeni są do korzystania z usług przemytników. 

ISIS nawołuje do obywateli Mosulu, by podczas walk zostali w domach i wywiesili białe flagi. Specjaliści obawiają się jednak, że dżihadyści mogą wykorzystać ten symbol na swoją korzyść.

Irakijczyk Abdelkadr, który uciekł z Mosulu z żoną i trójką dzieci, powiedział "Deutsche Welle", że zapłacił przemytnikom 600 dolarów za każdego członka swojej rodziny. Od tamtej pory cena jednak wzrosła - teraz przemytnicy biorąc nawet tysiąc dolarów za pomoc.

ONZ szacuje, że w wyniku ofensywy irackiej armii z okolic Mosulu ucieknie nawet 100 tysięcy Irakijczyków. Prawdopodobnie trafią do oni obozów dla uchodźców w Syrii i Turcji. 

Independent

(az)