Polki zagrały bardzo dobre spotkanie i pokonały Brazylię w Lidze Narodów 3:2. To czwarte zwycięstwo w rozgrywkach zespołu Jacka Nawrockiego.

Polki zagrały bardzo dobre spotkanie i przy odrobinie szczęścia mogły wygrać bez straty seta. W trzeciej partii przy prowadzeniu 26:25 Malwina Smarzek miała piłkę w górze, ale zaatakowała w aut. Rywalki wygrały dwie następne akcje, a podopieczne Nawrockiego dopiero w tie-breaku udowodniły swoją wyższość.

Zwycięstwo nad "canarinhos" to niezwykle cenny sukces, tym bardziej, że dla polskiej reprezentacji, nawet za czasów "ery złotek", ten zespół zawsze był niewygodnym przeciwnikiem. Wprawdzie Brazylijki w Holandii występują w nieco odmłodzonym składzie w porównaniu do ubiegłorocznych mistrzostw świata, ale we wtorek pokonały mocną drużynę gospodarzy 3:2.

Biało-czerwone dominowały przez niemal trzy pierwsze sety. Trener Nawrocki dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie, Zuzannę Efimienko-Młotkowską zastąpiła Klaudia Alagierska, a Magdalena Stysiak pojawiła się w miejsce Martyny Grajber. Obecność mierzącej ponad dwa metry wzrostu Stysiak wzmocniło siłę ataku polskiej reprezentacji i nie opierała się ona wyłącznie na Smarzek.

To jednak nie atak, ale świetna gra w bloku okazała się kluczem do wygranej w pierwszej partii. Polki aż siedmiokrotnie skutecznie zablokowały akcje rywalek. Kluczowym momentem seta były precyzyjne zagrywki Smarzek, która pokazała, że jest bardzo wszechstronną zawodniczką. Latynoski miały duże kłopoty z przyjęciem, od remisu 17:17 biało-czerwone zdobyły pięć punktów z rzędu i w dobrych nastrojach opuszczały boisko.

Brazylijki grały słabo w ataku, nie kończyły wielu piłek, albo posyłały je za końcową linię. Polki z kolei grały bardzo cierpliwie, konsekwentnie, a Marlena Pleśnierowicz starała się równomiernie wykorzystywać swoje koleżanki. Dysponująca znakomitymi warunkami Stysiak uderzała piłki z dużą siłą, a gdy miała kłopoty w przyjęciu zagrywki, zastępowała ją Grajber. W drugiej partii Polki uzyskały kilkupunktową przewagę, ale w końcówce niemal ją całkowicie straciły. Pleśnierowicz tym razem wystawiał już tylko Smarzek, a najskuteczniejsza siatkarka polskiej reprezentacji nie myliła się w ataku.

W trzecim secie biało-czerwone po drugiej przerwie technicznej złapały "zadyszkę", Brazylijki wygrały trzy kolejne akcje i objęły prowadzenie 17:16. Do końca partii Polki goniły wynik, lecz przy stanie 23:21 Smarzek zaatakowała w antenkę i wydawało się, że losy seta są rozstrzygnięte. Tymczasem Smarzek w następnej akcji szybko się zrehabilitowała, potem Polki blokiem zatrzymały atak Brazylijek, a Smarzek wyrównała stan meczu (24:24) asem serwisowym. W decydującym momencie siatkarce Zanetti Bergamo zabrakło precyzji i "canarinhos" wróciły do gry.

Brazylijki mocno poprawiły grę w ataku, a ten element w polskim zespole zupełnie szwankował. Tainara Santos z Gabrielą Guimaraes z łatwością mijały polski blok i o wyniku meczu zadecydował tie-break. Biało-czerwone zaczęły od mocnego uderzenia, prowadziły 6:1 i 9:4, i choć znów przytrafił im się krótkotrwały kryzys, to ona wysokości zadania znów stanęła Smarzek, która mecz zakończyła z dorobkiem 28 punktów.

Polskie siatkarki pokonały w holenderskim Apeldoorn Brazylię 3:2 (25:20, 25:22, 26:28, 18:25, 15:9) w spotkaniu 5. kolejki Ligi Narodów. To czwarte zwycięstwo w rozgrywkach zespołu Jacka Nawrockiego, który w czwartek zmierzy się Holandią.