Cztery lata temu został odsunięty od kadry, a wczoraj został Mistrzem Świata i najlepszym zawodnikiem turnieju. Bartosz Kurek długo pracował, aby udowodnić, że potrafi jeszcze grać na wysokim poziomie.

Przed Mistrzostwami Świata w 2014 roku wiele osób zaskoczyła decyzja ówczesnego selekcjonera Stephane'a Antigi, że Bartosz Kurek nie załapał się do kadry, w której grał przez osiem lat. PZPS utrzymywał wtedy, że o powołaniach zdecydowały względy sportowe, a Kurek, zdaniem trenera, miał nie wypaść dobrze w czasie treningów. Dla 26-letniego siatkarza oglądanie swoich kolegów z drużyny zdobywających złoty medal na pewno było słodko-gorzkim przeżyciem.

W kolejnych latach Kurek grał w Cucine Lube, zdobywając tam mistrzostwo Włoch, w Resovii Rzeszów, Skrze Bełchatów. W 2017 roku podpisał kontrakt z Ziraatem Bankasi Ankara. Od nowego sezonu Bartosz Kurek będzie siatkarzem Stoczni Szczecin, co uznawane jest za hit transferowy PlusLigi. 

Przed samymi mistrzostwami Bartosz Kurek nie zbierał dobrych opinii. Jego występy w Lidze Narodów oceniane były przeciętnie. W spotkaniu z Argentyną dziennikarze sportowi mówili wręcz o "katastrofie". Na trzynaście ataków, tylko pięć piłek było skończonych. Pojawiały się głosy, że Kurek nie zasługuje na kadrę.

Na szczęście Vital Heynen nie skreślił 31-letniego siatkarza i cały czas w niego wierzył, a co więcej podpowiadał jak może zmienić swoje ataki. Zauważył to m.in. Paweł Woicki, rozgrywający Indykpolu AZS Olsztyn, który przed mistrzostwami był asystentem trenera. Najciekawsze są sytuacje, jak teraz Bartek robił na parkiecie rzeczy, których wcześniej nie robił. To nie jest łatwo, żeby przekonać do nich doświadczonych siatkarzy - mówi Woicki. 

Vital Heynen w wywiadach mówił dziennikarzom, którzy pytali o formę Kurka, że "za szybko skreślacie ludzi". Miał rację i całe szczęście nie dał się poddać presji.

Bartosz Kurek pokazał, że ciężką pracą można nie tylko wrócić do światowego grania, ale przede wszystkim wskoczyć na wyższy poziom. Forma przyszła w najważniejszym momencie - w ostatnich meczach mistrzostw. Bartosz może chodzi z podniesioną głową, trzymając statuetkę MVP turnieju. Pewne jest, że udało mu się zamknąć usta niedowiarkom, którzy dziwili się, że selekcjoner trzyma go w kadrze. Mieszkańcy Szczecina mogą być dumni, że najlepszy zawodnik na świecie gra właśnie w ich drużynie.

W reprezentacji Polski Bartosz Kurek zadebiutował 1 czerwca 2007 w meczu Ligi Światowej z Argentyną (3:1).

(ph)