"To żółta kartka dla Platformy Obywatelskiej, ale sukces PiS też nie jest oszałamiający" - mówi politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego komentując sondażowe wyniki wyborów. Według badania exit poll przeprowadzonego przez Ipsos w sejmikach PiS uzyskało 31,5 proc. głosów, PO - 27,3 proc., PSL - 17 proc., a SLD - 8,8 proc.

Jarosław Flis zwraca uwagę, że oba ugrupowania koalicyjne - PO z PSL - uzyskały razem poparcie 44 proc. Tymczasem ugrupowania opozycyjne, które przekroczyły próg wyborczy, otrzymały tylko ok. 40 proc.

Gdyby te wyniki przełożyły się na wynik sejmowy, koalicja PO-PSL utrzymałaby się przy władzy - tłumaczy. Jego zdaniem również układ władzy w sejmikach po tych wyborach prawdopodobnie się nie zmieni, w większości nadal będzie rządzić PO z PSL. PiS może przejąć władzę w Małopolsce i na Podkarpaciu. Oczywiście za pozostanie w koalicji z PSL Platforma będzie teraz musiała ludowcom sporo więcej zapłacić, niż dotąd - sugeruje.

Zdaniem eksperta bardzo dobry wynik PSL w wyborach do sejmików nie przełoży się jednak na wynik ludowców w wyborach parlamentarnych. W wyborach samorządowych, a zwłaszcza w wyborach do sejmików ludowcy mają zawsze bardzo dobry wynik, choć akurat w tym roku jest on lepszy niż np. cztery lata temu i wcześniej - zwraca uwagę Flis.

(mn)