​Dlaczego pracownicy paryskiej katedry Notre Dame zignorowali pierwszy alarm przeciwpożarowy? To pytanie stawia francuska prasa po ujawnieniu wstępnych rezultatów śledztwa w sprawie pożaru tej zabytkowej świątyni.

Według śledczych jest już pewne, że - wbrew wcześniejszym doniesieniom - alarm przeciwpożarowy dobrze zadziałał w Notre Dame. Włączył się, kiedy pożar wybuchł na poddaszu.

Nie wiadomo jednak dlaczego pomylili się ochroniarze katedry. Sprawdzili bowiem, czy jest pożar w zupełnie innym miejscu, niż powinni. Wrócili i powiedzieli, że pożaru nie ma, a płomienie już wtedy trawiły zabytek.

Jednocześnie robotnicy pracujący przy remoncie katedry zeznali, że nielegalnie palili papierosy na rusztowaniu. Nie wiadomo jednak, czy było to przyczyną pożaru.

W związku z przewidzianą falą ulew nawa główna świątyni została już całkowicie pokryta plandekami, dzięki którym woda nie dostanie się do jej wnętrza, ani nie będzie zbierała się na jej sklepieniu.

Do pożaru katedry Notre Dame doszło w poniedziałek, 15 kwietnia. Ogień objął iglicę i dach świątyni. Iglica zawaliła się i spłonęła. Pożar udało się opanować po kilku godzinach - okazało się, że struktura budowli i fasada zachodnia zostały ocalone.

Według prokuratury pożar prawdopodobnie został wzniecony przypadkowo. Prezydent Francji Emmanuel Macron liczy, że odbudowę świątyni uda się zakończyć w ciągu pięciu lat. 

Opracowanie: