Ubiegłoroczna powódź okazała się jednym z najtragiczniejszych kataklizmów, jakie nawiedziły nasz kraj w ostatnich dziesięcioleciach. Woda zalała aż 749 miejscowości, niszcząc domy, infrastrukturę i dobytek tysięcy rodzin. Bilans tragedii był szczególnie bolesny – aż 9 osób straciło życie, a 890 mieszkańców nie mogło wrócić do swoich domów nawet po ustąpieniu wody. W odpowiedzi na skalę zniszczeń rząd uruchomił pakiet pomocowy. Jak wynika z oficjalnych danych, ponad 1 miliard złotych trafił bezpośrednio do poszkodowanych mieszkańców. Wypłacono 128 tysięcy zasiłków, które objęły 62 tysiące rodzin. Środki te przeznaczono zarówno na natychmiastową pomoc doraźną, jak i na wsparcie remontów oraz odbudowy zniszczonych domów. Dziś rok po krytycznym momencie, jakim było pęknięcie tamy w Stroniu Śląskim, dziennikarze RMF FM sprawdzają, co się zmieniło. O potrzebach dotkniętego przez kataklizm regionu rozmawiają z jego mieszkańcami oraz włodarzami miast.

Kłodzko wciąż w fazie odbudowy

Niemal 220 mln zł wypłacił przedsiębiorcom poszkodowanym w zeszłorocznej powodzi Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Rekordzista wnioskował o ponad 2 mln zł. Pieniądze z tzw. świadczeń interwencyjnych trafiły do właścicieli firm z czterech województw: dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i lubuskiego, w których rok temu wielka woda wyrządziła największe szkody, niszcząc lokalne biznesy.

Mimo upływu 12 miesięcy w Kłodzku większość poszkodowanych firm nie zdołała wznowić działalności. Dziennikarz RMF FM Michał Radkowski relacjonuje, że na wyspie Piasek, w turystycznym sercu miasta, niemal wszystkie partery kamienic mają na szybie kartkę z napisem: lokal do wynajęcia. W tym miejscu jeszcze latem zeszłego roku działało pięć restauracji, dziś ani jedna. Także lokal po rodzinnym sklepie z pamiątkami pana Leszka stoi pusty. A rok temu mówił mi, że zrobi wszystko, by tu wrócić. Okazało się, że biznes przeniósł 150 metrów wyżej. Przetrwał dzięki pomocy rodziny i znajomych. Dostał też świadczenie interwencyjne z ZUS-u. Teraz bardzo liczy na klientów. Jak mówi, turystów jest sporo, ale nie tyle, co przed powodzią.

Odbudowa Kłodzka może potrwać jeszcze nawet sześć lat. Miasto ocenia, że będzie to kosztować co najmniej 175 milionów złotych. Do tej pory nie udało się pozyskać nawet połowy tej kwoty. Burmistrz Michał Piszko zapowiada, że  Kłodzko w przyszłym roku stanie się jednym wielkim placem budowy. Jesteśmy w trakcie 7 procedur przetargowych związanych z odbudową - zapowiada.

Lądek-Zdrój rok po powodzi. "Podnosimy się z kolan"

"Zmieniło się ogromnie dużo, ale chcielibyśmy, żeby to było wykonywane prędzej. Pewne procedury, choćby ze zlecaniem prac remontowych, dostępnością firm budowlanych (...) - to po prostu trwa" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24, rok po powodzi, Radosław Pasionek, dyrektor szkoły w Lądku-Zdroju. "Procedury się nie uprościły, nie przewidują tego, że jesteśmy w fazie odbudowy" - zaznaczył. Jego zdaniem naturalne jest to, że wobec powodzian "fala życzliwości opada". "My też staramy się to zrozumieć" - wskazał. "Specyfika zniszczeń powodziowych potrzebuje czasu. Mam nadzieję, że jesteśmy w utajonej fazie odbudowy" - dodała Maria Łukaszewska, właścicielka hotelu w Lądku-Zdroju.

"Podnosimy się z kolan. To musi być proces powolny" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Tomasz Nowicki, burmistrz Lądka-Zdroju. "Do podnoszenia z kolan trzeba podchodzić metodycznie. Musimy założyć plan działania i go pomału, skutecznie realizować. Osoby, które za szybko przystąpiły do renowacji nieruchomości, muszą ją powtarzać" - zwracał uwagę.

Nowe informacje o odbudowie i śledztwie ws. tamy w Stroniu Śląskim

Tama w Stroniu Śląskim - zniszczona przez powódź we wrześniu 2024 roku - zostanie w pełni odbudowana dopiero za około 5 lat - ustaliła reporterka RMF FM Martyna Czerwińska. Jej pęknięcie było krytycznym  momentem dla późniejszych wydarzeń. Prokuratura wciąż sprawdza, czy tej ogromnej tragedii dało się uniknąć.

***

Wszystko zaczęło się 13 września 2024 roku. Intensywne opady deszczu, wywołane przez sztorm Boris, zamieniły spokojne rzeki w rwące potoki.

Najbardziej ucierpiały Kłodzko, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Głuchołazy, Prudnik, Nysa, Bystrzyca Kłodzka, Szprotawa i Lewin Brzeski. 15 września pękła tama w Stroniu Śląskim - fala powodziowa była czterokrotnie większa od zakładanej. Premier Donald Tusk ogłosił stan klęski żywiołowej, zamknięto szkoły i urzędy. Dla wielu mieszkańców to był początek najtrudniejszego rozdziału w życiu.

Dziś wracamy do miejsc, które rok temu walczyły z żywiołem, by pokazać, jak wygląda życie po powodzi. 

Usłyszycie historie ludzi, którzy stracili wszystko, ale się nie poddali. Poznacie relacje naszych reporterów i rozmowy z tymi, którzy każdego dnia odbudowują południowo-zachodnią Polskę - cegła po cegle, nadzieja po nadziei.