Nagranie, na którym minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski lekceważąco wypowiada się o sojuszu Polski z USA, to kolejna odsłona skandalu z nielegalnymi podsłuchami, który może zagrozić polskiemu rządowi - ocenia prasa w USA.

Rewelacje ujawnione przez "Wprost" mogą szczególnie zaskakiwać w czasie, gdy Polska "najgłośniej domaga się zdecydowanej reakcji na działania Rosji na Ukrainie" - zauważa "New York Times". Przypomina jednak, że rozmowa została nagrana przed wybuchem ukraińskiego kryzysu, który "w nowym świetle postawił więzy bezpieczeństwa łączące Polskę z USA".

Rozmowa z udziałem polskiego dyplomaty to druga część nielegalnych nagrań, które "wstrząsnęły rządem Donalda Tuska".

"Skandal wybuchł w ubiegły weekend, gdy "Wprost" opublikował pierwsze zapisy nagrań z podsłuchów, odmawiając wyjawienia, skąd je ma i od kogo mogą pochodzić. Opozycja chce głosowania w sprawie konstruktywnego wotum nieufności, a premier nie wykluczył przyspieszonych wyborów, jeśli kryzys będzie się zaostrzał" - przypomina nowojorski dziennik.

Gazeta odnotowuje też, że "przysparzając rządowi Tuska dodatkowego wstydu, prokuratura zrobiła nalot na redakcję Wprost i usiłowała przejąć laptop redaktora naczelnego". "Wynikłe z tego oblężenie było transmitowane na żywo w telewizji. Agenci ABW musieli odejść z pustymi rękoma, choć później tygodnik przekazał władzom kopie nagrań" - dodaje.

Obecnie trwa śledztwo mające ustalić tożsamość autora nagrań; w gronie podejrzanych - pisze "NYT" - są "polityczni wrogowie, sfrustrowani funkcjonariusze sił bezpieczeństwa i rosyjscy agenci, którzy mieli upublicznić nagrania w reakcji na twarde stanowisko Polski w sprawie Ukrainy".

Także "Washington Post" wyraża opinię, że ujawnienie treści rozmowy z udziałem Sikorskiego szkodzi rządowi. Na nagraniu minister "ocenia, że silny sojusz jego kraju z USA jest pozbawiony wartości, a wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. (...) Posługując się wulgarnym językiem twierdzi też, że polsko-amerykański sojusz mógłby skonfliktować Polskę z dwoma ważnymi sąsiadami, Niemcami i Rosją" - relacjonuje gazeta.

"WP" przypomina, że Sikorski w przeszłości dał się poznać jako "zdeklarowany zwolennik Stanów Zjednoczonych, jednak w ostatnich latach stał się wobec nich bardziej krytyczny - zwłaszcza, gdy Obama w 2009 r. zaproponował ‘politykę resetu’ w relacjach z Rosją i w konsekwencji ograniczył plany dotyczące elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej".

Dziennik zauważa też, że od wybuchu konfliktu na Ukrainie Sikorski wielokrotnie domagał się znaczącej obecności wojskowej USA w Polsce. 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: "Sikorski: Sojusz polsko-amerykański jest nic niewarty. Jest szkodliwy".

(j.)