"Nie zamierzam komentować rzekomej treści prywatnych rozmów. Co do naszego sojuszu, myślę, że jest silny" - tak ambasador USA w Warszawie Stephen D. Mull odniósł się we wpisie na Twitterze do ujawnionych przez "Wprost" podsłuchanych wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji. Jak wynika z opublikowanych stenogramów, Radosław Sikorski stwierdził w rozmowie z Jackiem Rostowskim m.in., że sojusz polsko-amerykański jest "nic niewarty".

Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa - wyjaśnił Sikorski. Dopytywany dodał zaś: Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy.

O te słowa szefa polskiego MSZ-etu zagadnął amerykańskiego ambasadora na Twitterze poseł John Godson. Musi być zasmucające czytać, co @sikorskiradek sądzi o polsko-amerykańskich relacjach. Ale czy nie ma racji? - zapytał. Wpis opatrzył tagami: #visa, #Iraq war, #offset.

W odpowiedzi Stephen D. Mull stwierdził, że nie zamierza komentować "rzekomej treści prywatnych rozmów", a sojusz polsko-amerykański uważa za silny:

Na uwagę Godsona, że Polska wciąż czeka na ruch bezwizowy - "znak strategicznego partnerstwa", Mull odpowiedział, że "w USA prawo wizowe nie ma nic wspólnego ze strategicznymi sojuszami". Zaznaczył jednak, że "pracują" nad wprowadzeniem Polski do programu ruchu bezwizowego:

W wymianie wpisów z innymi użytkownikami Twittera amerykański ambasador podkreślił natomiast, że "fakt, że ktoś jest pracownikiem państwowym, nie eliminuje jego prawa do prywatności", "w demokracjach każdy obywatel ma prawo do swoich prywatnych poglądów we wszelkich kwestiach" oraz że "w USA urzędnicy rządowi mają prawo do prywatności, mimo że rząd płaci ich pensję":