Jorge Bergoglio, czyli papież Franciszek, który zmarł w Poniedziałek Wielkanocny o godzinie 7.35, mierzył się z zarzutami, że jako jezuicki prowincjał w rodzinnej Argentynie nie dość stanowczo przeciwstawiał się brutalnej dyktaturze wojskowej (1976-83). Pojawiały się nawet oskarżenia o współpracę z juntą, ale sędzia badający sprawę uznał je za bezpodstawne.

Co naprawdę działo się w czasach "brudnej wojny"?

Zarówno Watykan, jak i sam papież Franciszek kategorycznie odrzucali zarzuty dotyczące rzekomej kolaboracji. Wiarygodność takich posądzeń dodatkowo spadła, gdy okazało się, że lewicowy dziennikarz Horacio Verbitsky, który najgłośniej w Argentynie krytykował papieża, sam jest podejrzewany o przyjmowanie pieniędzy od junty.

W czasach dyktatury argentyńska junta brutalnie prześladowała przeciwników ideologicznych. Okres terroru znany jest powszechnie jako "brudna wojna". Liczbę zabitych i zaginionych szacuje się na od 22 do 30 tys. Byli wśród nich katoliccy duchowni.

Kontrowersje na temat postawy Franciszka w tych czasach dotyczyły głównie przypadku dwóch jezuitów pojmanych przez szwadron śmierci argentyńskiej marynarki wojennej w 1976 r. Księża Orlando Yorio i Franz Jalics byli przetrzymywani i torturowani przez pięć miesięcy w tajnej wojskowej katowni, zanim ich wypuszczono.

Gdy w 2013 r. kard. Bergoglio został wybrany na biskupa Rzymu, siostra ks. Yorio powiedziała mediom, że przyjęła tę decyzję "z dużym bólem". Zarzuciła papieżowi, że w praktyce oddał jej brata w ręce wojskowych władz, gdy odmówił publicznego poparcia jego posługi w ubogich dzielnicach Buenos Aires, co miałoby ochronić go przed aresztem.

Ks. Yorio zmarł w 2000 r. Natomiast drugi z torturowanych duchownych, ks. Jalics, oświadczył w 2013 r., po wyborze kard. Bergoglio na papieża, że "z całą pewnością" nie zostali oni przez niego zadenuncjowani.

"Twierdzenie, że nasze aresztowanie wynikało z inicjatywy ojca Bergoglio, jest fałszywe. (...) Wcześniej sądziłem, że padliśmy ofiarami donosu. Pod koniec lat 90., po kilku rozmowach, doszedłem do wniosku, że te podejrzenia były bezpodstawne" - napisał w oświadczeniu ks. Jalics, który zmarł w 2021 r. na Węgrzech z powodu komplikacji po zakażeniu Covid-19.

Przeciwko Bergogliowi nigdy nie prowadzono śledztwa w sprawie podejrzeń o współpracę z juntą. W 2011 r. sędzia German Castelli, badający sprawę porwania jezuitów, ocenił wysuwane wobec kardynała oskarżenia o udział w ich uprowadzeniu jako "całkowicie fałszywe".
Adolfo Perez Esquivel, który za działalność opozycyjną w czasach dyktatury otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, wykluczył możliwość, by Bergoglio współpracował z juntą. 

Papież nie miał nic wspólnego z dyktaturą i nie był jej współwinny. (...) Utrzymywał dyplomatyczne milczenie, ale nadal próbował wstawiać się za zaginionymi i uwięzionymi - powiedział po spotkaniu z Franciszkiem w 2013 r.

Byli tacy biskupi, którzy byli współwinni dyktatury, ale nie Bergoglio. Kwestionuje się (jego działania), bo mówi się, że nie zrobił dość, jako zwierzchnik zakonu jezuitów, by wyciągnąć dwóch z nich z więzienia. Ale z mojego osobistego doświadczenia wynika, że wielu biskupów prosiło juntę wojskową o uwolnienie więźniów i księży, ale byli ignorowani - dodał noblista.

Ocenił jednak, że Bergogliowi "zabrakło odwagi, by przyłączyć się do naszej walki w obronie praw człowieka w najtrudniejszych czasach".

Jednak pojawiły się również informacje, że Bergoglio pomógł w tamtych czasach kilkudziesięciu osobom prześladowanym przez reżim. Według ustaleń dziennikarza katolickiej gazety "Avvenire" Nello Scavo, zebranych w książce pt. "Lista Bergoglio", przyszły papież udzielał wskazówek, jak wprowadzić policję w błąd, i brał udział w organizowaniu wyjazdu dysydentów za granicę.

Ksiądz Jorge nie tylko odwiózł mnie na lotnisko, ale wręcz odprowadził do drzwi samolotu - opowiedział cytowany przez Scavo działacz związkowy Gonzalo Mosca, który schronił się w jezuickiej uczelni, a potem wyjechał do Brazylii. 

Autor książki powiedział w Radiu Watykańskim, że ksiądz Bergoglio, pomagając dziesiątkom osób, "działał z narażeniem własnego życia i swojej reputacji".