Kierowcy startujący w Rajdzie Dakar po raz pierwszy w historii wjadą do Peru. Jedenasty etap zakończy się w miejscowości Arequipa. Odcinek specjalny liczy 478 kilometrów. Liderem imprezy jest Stéphane Peterhansel z Francji. Szansę na wygraną stracił już Krzysztof Hołowczyc. Powody do radości ma za to Adam Małysz. Kierowca RMF Caroline Team pnie się w górę w klasyfikacji generalnej Dakaru.

Zawodnicy będą ścigać się po zupełnie nowych, nigdzie nieopisanych terenach. Nawigacja na czterech ostatnich etapach może być kluczowa dla końcowych wyników rajdu. Jeśli chodzi o ściganie się w Peru to niestety, nikt niczego nie wie. Wszyscy powtarzają tylko, że będzie bardzo ciężko. Ale taki jest Dakar. Trzeba to przyjąć na klatę i jechać - mówi Rafał Marton z ekipy RMF Caroline Team.

Przenosiny do Peru oznaczają zmianę czasu obowiązującego na rajdzie. W nocy ze środy na czwartek zegarki uczestników zostały cofnięte o dwie godziny. Dla mechaników to podarowane dwie godziny dodatkowego czasu na naprawy, dla zawodników dwie godziny snu więcej.

Ten czas się przyda. Ogólnie nie jestem zmęczony. Strasznie cieszę się, że ciągle jedziemy, a samochód jest cały. Natomiast po dotarciu do obozu odczuwam trudy poszczególnych etapów - komentuje Adam Małysz.

Dobija mnie ten fesz-fesz. Jest w uszach, w buzi, w nosie. Mimo że mamy kaski, wbija się wszędzie. To strasznie męczy - opowiada kierowca RMF Caroline Team. Debiutujący w Dakarze kierowca wczoraj zaliczył swój najlepszy wynik w tym rajdzie - zajął 33. miejsce.

Gryszczuk będzie kontynuował rajd

Pomimo poważnej awarii na 10. etapie rajdu Dakar swój udział w imprezie będzie kontynuował Albert Gryszczuk, który reprezentuje barwy RMF Caroline Team. Wszystko przez problemy z turbiną, ukręcił się wałek. Musieliśmy zaślepić cały układ doładowania. Na szczęście usterka przytrafiła się nam przed ostatnią wydmą. Przeciągnęła nas ciężarówka T4 i bardzo spokojnie dojechaliśmy do mety. Dzieje się - żartował Gryszczuk.

Dramat Hołowczyca

W zupełnie innym humorze do jedenastego etapu przystępuje Krzysztof Hołowczyc. Z powodu awarii samochodu na dziesiątym etapie kierowca Orlen Teamu stracił szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. W jego aucie pękł przewód wspomagania kierownicy, jednocześnie wyłączając hydrauliczny układ służący do podnoszenia auta w przypadku zakopania. Załoga pokonała część wydm bez wspomagania, po czym zakopała się w piasku. Próbowała ją wyciągnąć ciężarówka. Pękła jednak linka holownicza i przebiła chłodnicę. Hołowczczyc do mety dojechał ze stratą kilku godzin do zwycięzcy. Drugi raz z rzędu omija mnie podium. Dla mnie rajd w zasadzie się już skończył. Chciałem walczyć o zwycięstwo, a tymczasem strata odebrała mi marzenia. Oczywiście wsiądę za kierownicę i będę walczył – mówił na mecie wczorajszego etapu rozgoryczony Krzysztof Hołowczyc.

Zobacz klasyfikację generalną po dziesięciu etapach i wyniki 10. etapu rajdu