Adam Małysz dojechał do mety 10. etapu rajdu Dakar przed Krzysztofem Hołowczycem. Zawodnik RMF Caroline Team był 33. "Hołek" zakopał się w piachu 150 km przed metą. Po wielu perypetiach ukończył etap, ale do zwycięzcy stracił ponad pięć godzin i w klasyfikacji generalnej spadł na 13. pozycję. To oznacza, że stracił szansę na wygraną w imprezie.

Problemy Krzysztofa Hołowczyca zaczęły się na 48. kilometrze 10. etapu, prowadzącego z Iquique do Arici, czyli jeszcze przed pierwszym punktem pomiaru czasu. Auto Hołowczyca miało problemy ze wspomaganiem kierownicy. Polski kierowca przez ponad godzinę usiłował uruchomić samochód.

Sytuacja była tak dramatyczna, że pojawiło się realne zagrożenie, że Polak w ogóle nie ukończy środowego etapu. Ostatecznie jednak po prowizorycznej naprawie Hołowczyc uruchomił samochód i wrócił na trasę. Kolejne kłopoty dopadły załogę Orlen Teamu przejechaniu niespełna 200 kilometrów. Prawdopodobnie znów dał o sobie znać układ wspomagania.

Według informacji menedżera Hołowczyca, załodze udało się po 35 minutach naprawić przewód, jednak układ wspomagania kierownicy nie zadziałał. Polak z belgijskim pilotem Jean-Markiem Fortinem pokonali kolejne kilometry, ale na dużych wydmach nie dało się jechać szybko i skutecznie bez wspomagania. W efekcie auto dość szybko się zakopało. Przejeżdżający pojazd innej ekipy próbował im pomóc, ale w kulminacyjnym momencie zerwała się lina holownicza i Mini wpadło w piaszczysty dół. Przy próbie holowania uszkodzona została chłodnica. Załoga czekała na ciężarówkę T4. Mechanicy rozpoczęli naprawę auta, gdyż holowanie przez piaski na długiej trasie, groziło jeszcze większymi uszkodzeniami. W końcu Hołowczyc i Fortin dotarli do mety.

Najlepszym wśród kierowców był Nani Roma; prowadził od startu do mety

Wśród kierowców samochodów, czyli w kategorii, w której jedzie Hołowczyc, 10. etap wygrał Nani Roma i awansował na 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. Hiszpan prowadził od startu do mety. Zaledwie 21 sekund na liczącym ponad 370 kilometrów odcinku specjalnym stracił do niego lider Stephane Peterhansel. Trzeci czas wykręcił Giniel de Viniers.

Podczas 10. etapu spore kłopoty miał też Robby Gordon. Wprawdzie Amerykanin przez cały odcinek utrzymywał bardzo dobre tempo, to tuż przed metą zakopał się i stracił kilka cennych minut. Kosztowało go to spadek na trzecie miejsce; od drugiego Romy Gordona dzieli tylko kilkanaście sekund. Pewnym liderem rajdu jest Stephane Peterhansel.

Dobrze wypadli polscy motocykliści

Podczas 10. etapu z kamienistą trasą nieźle poradzili sobie Polacy - Jacek Czachor dojechał na 20. miejscu, w klasyfikacji generalnej jest 15. Marek Dąbrowski etap ukończył na 52. pozycji, w "generalce" plasuje się na 36. lokacie.

Zobacz klasyfikację generalną po dziesięciu etapach i wyniki 10. etapu rajdu