Po problemach technicznych na 10. etapie Krzysztof Hołowczyc stracił szanse na dobry wynik w rajdzie Dakar. "Dla mnie rajd w zasadzie się już skończył. Chciałem walczyć o zwycięstwo. Teraz pojadę dla zespołu, ale nie będę czerpał przyjemności z jazdy" - powiedział rozgoryczony polski kierowca.

Hołowczyc miał ogromne problemy z samochodem na trasie 10. etapu rajdu Dakar. Polski kierowca i jego pilot Jean Marc Fortin przez ponad pięć godzin walczyli z awarią. Udało im się dojechać do mety, ale do zwycięzcy Polak stracił kilka godzin. W klasyfikacji generalnej spadli z trzeciego miejsca na trzynaste. Do lidera - Francuza Stephane'a Peterhansela - tracą 5:44: 57. Kierowca Orlen Teamu nie będzie już liczył się w walce o wygraną w klasyfikacji generalnej.

Drugi raz z rzędu omija mnie podium. Mieliśmy awarię przewodu od wspomagania układu kierowniczego i jednocześnie hydraulicznego systemu podnoszenia samochodu w razie zakopania w ciężkim terenie. Ten przewód pękł i wypłynął z niego olej, nie miałem wspomagania przez wiele godzin walcząc po bardzo wymagających wydmach. Nie mogliśmy skręcać, nie byliśmy w stanie ominąć ciężarówek. Jedna z nich próbowała nas wyciągnąć, wtedy strzeliła lina i niczym pocisk uderzyła w naszą chłodnicę przebijając ją. Nie mogliśmy nic zrobić, musieliśmy czekać wiele godzin na samochód T4 - opowiadał o swoim pechu Krzysztof Hołowczyc.

10. etap rajdu Dakar wygrał Hiszpan Nani Roma. Za nim, ze stratą 21 sekund, odcinek ukończył Francuz Stephane Peterhansel (obaj mini), który umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji generalnej.

Zobacz klasyfikację generalną po dziesięciu etapach i wyniki 10. etapu rajdu