Hiszpańskie media surowo oceniają swoją reprezentację piłkarską, która przegrała z Marokiem w 1/8 finału mistrzostw świata po bezbramkowym spotkaniu i dogrywce 0-3 w karnych. Porażkę i wyeliminowanie ekipy “La Roja” nazywają “zatonięciem”.

Dziennikarze gazety "Mundo Deportivo" odnotowują, że faworyzowana Hiszpania wykazała się dużą nieskutecznością i brakiem pomysłu na pojedynek przeciwko "Lwom Atlasu". Podkreślają, że dzięki wtorkowemu zwycięstwu Maroko zanotowało historyczny awans do ćwierćfinału mistrzostw świata.

"Odpadamy po karnych. Maroko osiągnęło historyczny wynik" - podsumował kataloński dziennik zaznaczając, że bohaterem pojedynku mógł być wprowadzony pod koniec meczu Pablo Sarabia, który w ostatniej części dogrywki trafił w słupek.

Hiszpańskie media zgodnie twierdzą, że pierwszoplanową postacią wtorkowej potyczki z Marokiem był bramkarz "Lwów Atlasu" Yassine Bounou, który obronił dwa rzuty karne (pierwszy strzał Hiszpanów trafił w słupek). Przypominają, że na co dzień gra on w hiszpańskim klubie Sevilla FC.

Z kolei dziennik "AS" nazywa wtorkowy pojedynek na stadionie Education City "zatonięciem" po mało skutecznym występie ofensywnie nastawionej ekipy Luisa Enrique.

Komentatorzy madryckiego Radia Marca odnotowali, że paradoksalnie o losie Hiszpanów po celnym wykonaniu zwycięskiego rzutu karnego dla Maroka przesądził urodzony w Madrycie obrońca Achraf Hakimi.

Tymczasem marokańscy dziennikarze wskazują, że wtorkowy pojedynek był jednym z najlepiej rozegranych spotkań przez reprezentację tego kraju w historii jej występów w piłkarskich mistrzostwach świata.

Relacjonujący spotkanie sprawozdawcy marokańskiego Radia Mars po zakończeniu wygranej przez Maroko 3-0 serii rzutów karnych płakali z radości.

"Bogu niech będą dzięki!", "Maroko jest wielkie!", "Dziękujemy wam!" - skandowali po meczu na stadionie Education City rozemocjonowani reporterzy.