Przełom w śledztwie ws. zabójstwa generała Marka Papały. Policyjno-prokuratorska grupa śledcza zatrzymała w tej sprawie pięć osób. Zarzut zabójstwa miał usłyszeć Igor M., pseudonim Patyk. To oznacza, że stara wersja śledztwa - w której za zleceniodawcę zabójstwa uważano Edwarda Mazura - przestaje mieć istotne znaczenie. Najnowsza hipoteza mówi, że generał zginął przypadkowo. "Nigdy nie miałem z tym nic nie wspólnego" - komentuje specjalnie dla RMF FM Edward Mazur.

Zarówno policja, jak i prokuratura na podstawie zupełnie nowych okoliczności zaczęły badać sprawę zabójstwa generała Marka Papały od zupełnie innej strony. Jedną z osób, które jako pierwsze złożyły zeznana tuż po zabójstwie, był znany wtedy policji złodziej samochodów o pseudonimie Patyk. Prokuratorzy na samym początku oparli swoje wersje śledcze właśnie na jego zeznaniach, bo był on jednym ze świadków wydarzeń. Miał wyjaśniać wtedy, że przyszedł pod dom komendanta, by ukraść samochód, i został naocznym świadkiem zabójstwa. Miał obciążyć wtedy Ryszarda Boguckiego z mafii pruszkowskiej. Tymczasem - jak nieoficjalnie dowiedzieli się nasi reporterzy - to właśnie ten człowiek mógł mieć związek z zabójstwem, a wszystko, co mówił wtedy policji, to fałszywe zeznania złożone po to, by skierować sprawę zabójstwa komendanta na tor polityczny.

Prokuratura potwierdza nieoficjalne informacje RMF FM

Były szef policji generał Marek Papała zginął w wyniku napadu rabunkowego. Oprócz "Patyka" zarzut zabójstwa usłyszała jeszcze jedna osoba. Dyrektor Biura Kryminalnego KGP Marek Dyjasz poinformował, że cztery osoby zatrzymano w poniedziałek w Warszawie i w jej okolicach. Piąta została dowieziona do łódzkiej prokuratury z zakładu karnego. Wieczorem łódzki sąd zdecydował o areszcie dla całej piątki zatrzymanych.

Zatrzymani mężczyźni są w wieku ok. 30-40 lat. W chwili popełnienia przestępstwa niektórzy z nich mieli po 17-19 lat. Usłyszeli w sumie kilkadziesiąt zarzutów. Dwóm osobom przedstawiliśmy zarzuty zabójstwa pana Marka Papały. Jest to zarzut zabójstwa połączonego z usiłowaniem rozboju z bronią w ręku na jego osobie. Kolejne dwie osoby usłyszały zarzuty usiłowania rozboju na osobie pana Marka Papały - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej Jarosław Szubert.

Wszystkie osoby podejrzane w tej sprawie wywodzą się ze znanej w latach 90. grupy złodziei luksusowych i dobrze zabezpieczonych samochodów, które kradli w stolicy, na Mazowszu i w Wielkopolsce.

Przełom po zeznaniach świadka koronnego

Jak podała prokuratura, wiadomości o przebiegu zdarzenia z czerwca 1998 roku udało się uzyskać dzięki zeznaniom świadka koronnego. Jest to osoba "mająca bezpośrednie informacje" z miejsca zbrodni. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert i insp. Marek Dyjasz podkreślają, że osoba ta oferowała, że je ujawni, jeśli zostanie świadkiem koronnym. Łódzki sąd nadał tej osobie taki status w sierpniu zeszłego roku. Weryfikowaliśmy te informacje i weryfikacja jest satysfakcjonująca - podkreślił Szubert.

Według ustaleń reportera RMF FM Romana Osicy, świadkiem koronnym jest jeden z pomocników złodzieja samochodów o pseudonimie Patyk. Był on wtedy członkiem ekipy kradnącej samochód generała Papały. W trakcie poniedziałkowych zatrzymań odsiadywał wyrok w innej sprawie. To właśnie jego jako piątą osobę przewieziono do prokuratury z zakładu karnego, żeby prowadzić przesłuchania i konfrontować je z zeznaniami zatrzymanych osób.

Prawdopodobny scenariusz zdarzeń

Zgodnie z najnowszą hipotezą Marek Papała zginął przypadkowo. Według najnowszych ustaleń scenariusz był taki: Igor M. pseudonim Patyk wraz z kilkoma kolegami próbowali ukraść samochód należący do byłego szefa policji. Nie wiedzieli do kogo należy auto. W trakcie kradzieży natknęli się na generała, który chciał interweniować. Wtedy padły strzały. Kula dosięgła Marka Papałę. Na początku spanikowany "Patyk" chciał uciekać. Gdy okazało się, że policja wie o tym, że był na miejscu - miał wymyślić wersję o politycznym motywie zabójstwa i ukierunkować śledczych na ten tor myślenia. To on również miał powiedzieć, że widział na miejscu zbrodni Ryszarda Boguckiego, którego prokuratura oskarżyła o pomocnictwo w zabójstwie.

Mazur: "Nigdy nie miałem z tym nic wspólnego"

Gdyby ta wersja okazała się prawdziwa, oznaczałoby to, że wnioski o ekstradycję Edwarda Mazura były kompletnie bez sensu. O nowej hipotezie śledczych Edward Mazur dowiedział się od reportera RMF FM Marka Balawajdra. Nigdy nie miałem z tym nic wspólnego. Jest to informacja inna aniżeli cały czas były oszustwa powielane - powiedział Mazur w rozmowie telefonicznej. Nie chciał więcej komentować sprawy. Ja w tej chwili nic nie mogę na jakikolwiek temat mówić - powiedział Mazur.

Politycy zaskoczeni

To dowód na to, w jakim stanie jest nasz wymiar sprawiedliwości i polska polityka - tak ostatnie przełomowe doniesienia w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały komentuje Marek Biernacki, poseł PO, który pierwszy powołał specjalną grupę do rozwikłania zagadki śmierci generała Papały. Leszek Miller z SLD wskazuje wprost polityków, którzy są temu winni. Jeżeli się ta koncepcja potwierdzi, to Zbigniew Ziobro, który rozpętał całą histerię, włącznie z wnioskiem o ekstradycję do Stanów Zjednoczonych, obnaża swoją całkowitą niekompetencję - mówi Miller. Wywołany do tablicy Zbigniew Ziobro, który rozpoczął procedurę ekstradycji Edwarda Mazura, dziś mówi, że trzeba było zweryfikować wszystkie tropy, a z ostatecznym zamknięciem sprawy Papały trzeba jeszcze poczekać.

Dwóch gangsterów stanęło przed sądem

Co więcej, według tej najnowszej wersji, z zabójstwem nic wspólnego nie mieli dwaj gangsterzy oskarżeni w tej sprawie - Ryszard Bogucki i Andrzej Z., pseudonim Słowik. Ryszarda Boguckiego warszawska prokuratura apelacyjna oskarżyła o obserwowanie miejsca zabójstwa, a także o bezskuteczne nakłanianie w 1998 roku gangstera Zbigniewa G. do zabicia byłego szefa policji za 30 tysięcy dolarów. Z kolei Andrzejowi Z., pseudonim Słowik, zarzucono nakłanianie do zabójstwa Papały za 40 tysięcy dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (odebrał sobie życie w areszcie).

Teraz Warszawska Prokuratura Apelacyjna, która oskarżyła o podżeganie do zabójstwa dwóch gangsterów, sprawdzi czy oskarżenie ma sens w świetle ustaleń śledczych z Łodzi. Nasz reporter Roman Osica dowiedział się, że warszawscy prokuratorzy rozważą, czy złożyć wniosek o powrót śledztwa. Jeśli sąd się zgodzi, to postępowanie będzie otwarte na nowo i prowadzone już z uwzględnieniem nowych okoliczności. Prokuratorzy sprawdzą co się zgadza, a co wyklucza z ustaleniami łódzkich śledczych. Mogą nawet podjąć decyzję o cofnięciu oskarżenia.

Proces Boguckiego i "Słowika" toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od lutego 2010 roku i zmierza już do końca. Na przełom kwietnia i maja zaplanowane zostały ostatnie rozprawy i być może także wydanie wyroku.

Oskarżonym grozi dożywocie, żaden z nich nie przyznaje się do winy. Bogucki stara się wykazać przed sądem, że w dniu śmierci Papały przebywał w Łodzi, a nie w Warszawie. Zaprzecza też, by o tej zbrodni z kimkolwiek rozmawiał. Jak twierdzi, pomawia go grupa osób, która wykorzystuje jego zeznających w procesie kompanów z więziennej celi. Twierdzą oni, że Bogucki miał im mówić o swym udziale w zabiciu byłego szefa policji.

Papała zginął przed swoim blokiem

Generał Marek Papała, były komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 roku w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał.

W toku śledztwa rozpatrywano jedenaście wersji wydarzeń, przesłuchano około 400 świadków - kilkudziesięciu z nich wielokrotnie. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura - m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.