10 kwietnia 2010 roku o godz. 10.56 czasu moskiewskiego (8.56 czasu polskiego) samolot Tu-154 rozbił się, podchodząc do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Na pokładzie maszyny znajdowało się 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką i wielu wysokich rangą przedstawicieli państwowych. Nikt nie przeżył katastrofy.

4 stycznia
Do 10 kwietnia przedłużone zostało śledztwo w sprawie katastrofy polskiego tupolewa pod Smoleńskiem - poinformował rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej prok. Zbigniew Rzepa.
12 stycznia
Zgodnie z zapowiedzią MAK na swojej stronie internetowej opublikował końcowy raport dotyczący katastrofy w Smoleńsku. Opublikowaliśmy wersję rosyjską i angielską. Wśród dokumentów są też polskie uwagi do projektu raportu MAK. "Bezpośrednimi przyczynami katastrofy pod Smoleńskiem były nieodejście od lądowania mimo złych warunków, nieuwzględnienie komunikatów TAWS oraz presja na załogę" - powiedziała Tatiana Anodina. To szefowa MAK zaprezentowała ostateczną wersję raportu końcowego ws. katastrofy Tu-154M. Według ustaleń komitetu, nie było pozwolenia na lądowanie.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przygotował do przekazania Polsce kolejne 30 tomów akt swojego śledztwa w sprawie katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem - poinformował Komitet Śledczy FR. Komitet na wniosek strony polskiej, w obecności przedstawicieli Prokuratury RP, przesłucha świadków i przeprowadzi inne niezbędne czynności śledcze.
Przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską szef MSWiA Jerzy Miller zapowiedział, że w przyszłym tygodniu strona polska upubliczni rozmowy kontrolerów z lotniska ze Smoleńska, które prowadzili z Moskwą. "Pomimo próśb nie otrzymaliśmy ich oficjalnie z MAK-u, ale nie zdobyliśmy ich nielegalnie" - przyznał przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.
18 stycznia Rosjanie złamali swoje własne prawo zapisane w AIP czyli zbiorze Aeronawigacyjnej Informacji Rosyjskiej Federacji - ustalił moskiewski korespondent RMF FM. Złamali je i podczas lotu prezydenta 10 kwietnia i lotu premiera do Smoleńska trzy dni wcześniej. Bez tzw. lidera, czyli rosyjskiego nawigatora żaden polski samolot nie powinien dostać zgody na przelot na lotnisko Siewiernyj.
Obsada wieży w Smoleńsku popełniła wiele błędów - powiedział płk Grochowski z polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy 10 kwietnia. Komisja upubliczniła nagrania kontrolerów z wieży. Prezentacja rozpoczęła się od nagrań rozmów kontrolerów z pilotami Ił-a 76. Tu-154 był 70 metrów poniżej ścieżki kiedy z wieży padła komenda "horyzont". Wieża nie informowała, że Tu-154 schodzi z kursu.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy opublikował wieczorem zapisy wszystkich rozmów kontrolerów lotów na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku, jakie prowadzili m.in. z załogą polskiego Tu-154M do czasu katastrofy samolotu.
21 stycznia
250 tysięcy zł od Skarbu Państwa dla najbliższych członków rodzin (małżonek, dzieci i rodzice) ofiar katastrofy w Smoleńsku - taką ofertę ugody zaproponowała prokuratoria generalna - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Zakończone zostały rozmowy z 30 rodzinami, które zgłosiły chęć ubiegania się o wypłatę zadośćuczynienia.
25 stycznia
Kilkadziesiąt nowych słów z czarnych skrzynek tupolewa udało się odczytać pracownikom Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie - ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica. Tym samym eksperci zakończyli zasadnicze prace nad taśmami. Rozszyfrowano praktycznie wszystkie słowa i zwroty, które w stenogramach były określone jako niezrozumiałe.
1 lutego Dwóch polskich prokuratorów wojskowych zajmujących się śledztwem w sprawie katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem dotarło do Moskwy. Zapoznają się tam z dokumentami śledztwa prowadzonego przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.
9 lutego
Nie z końcem lutego, a mniej więcej 6 tygodni później, czyli w połowie kwietnia, polska komisja pod przewodnictwem Jerzego Millera może ujawnić raport o okolicznościach smoleńskiej katastrofy. Jak tłumaczy polski zespół, z powodu usterki jednego z urządzeń nie można przeprowadzić eksperymentu na Tu-154M o numerze 102. Według 36. specpułku, z tupolewem jest wszystko w porządku.
10 lutego
Osobiste rzeczy należące do ofiar katastrofy smoleńskiej, które od dziewięciu miesięcy znajdują się w magazynie specjalistycznej spalarni odpadów w Rzeszowie, nie zostaną zutylizowane. Stan tych rzeczy oceni specjalna komisja. Niektóre z rodzin liczą na zwrot przedmiotów.
Nie ma jednoznacznego dowodu na to, że 10 kwietnia w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. Takie stanowisko przedstawił senatorom z komisji obrony Ireneusz Szeląg z wojskowej prokuratury okręgowej w Warszawie.
14 lutego
Rosyjscy kontrolerzy ze Smoleńska nie byliby bezkarni wobec polskiego wymiaru sprawiedliwości, gdyby polska prokuratura postawiła im zarzuty - usłyszał od ekspertów reporter RMF FM pytając o odpowiedzialność załogi z lotniska Siewiernyj za tragedię polskiej delegacji 10 kwietnia.
15 lutego
Jest wniosek do Rosjan o pomoc prawną w sprawie niszczenia wraku tupolewa w miejscu katastrofy 10 kwietnia - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Cięcie wraku samolotu widać na filmie, który ujawniły media.
16 lutego
Dwaj polscy prokuratorzy wojskowi, wyjaśniający okoliczności katastrofy 10 kwietnia, zakończyli prace w Moskwie. Podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej, przebywali w Rosji od początku lutego. W sześciu przesłuchaniach zadali pytania czterem osobom, w tym kontrolerom lotów ze Smoleńska oraz pułkownikowi Krasnokutskiemu, który 10 kwietnia znajdował się w smoleńskiej wieży.
18 lutego
"Uczestniczyliśmy w przesłuchaniu czterech osób. Nie mieliśmy najmniejszych problemów z zadawaniem pytań" - powiedział ppłk Karol Kopczyk, prokurator, który brał udział w przesłuchaniach w komitecie śledczym w Moskwie. Prokuratorzy zdementowali też informację podaną przez "Nasz Dziennik" dotyczącą obecności gen. Błasika w kokpicie tupolewa.
21 lutego
Andrzej Seremet poinformował, że prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga zapoznają się z aktami śledztwa prokuratury wojskowej na wypadek wyłączenia z tego śledztwa wątku dotyczącego ewentualnej odpowiedzialności osób cywilnych za przygotowanie lotu do Smoleńska (prokuratura wojskowa nie bada przestępstw osób cywilnych).
25 lutego
Dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski zawiadomił prokuraturę wojskową o możliwym przestępstwie załogi Jaka-40, która lądując w Smoleńsku z dziennikarzami na pokładzie na kilkadziesiąt minut przed katastrofą mogła naruszyć procerdury. . Warunki na lotnisku były już bardzo trudne; kontrolerzy nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg. Macierewicz ocenił, że piloci Jaka-40 "jak na tamte warunki, na to, co się działo w wieży i co się działo po stronie rosyjskiej bohatersko wylądowali w Smoleńsku, ratując życie polskich dziennikarzy".