Przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską szef MSWiA Jerzy Miller zapowiedział, że w przyszłym tygodniu strona polska upubliczni rozmowy kontrolerów z lotniska ze Smoleńska, które prowadzili z Moskwą. Pomimo próśb nie otrzymaliśmy ich oficjalnie z MAK-u, ale nie zdobyliśmy ich nielegalnie - przyznał przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Jesteśmy zdecydowani, aby te rozmowy opublikować. Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia podamy do publicznej wiadomości w trakcie prezentowania naszej symulacji tego, co się działo nad Smoleńskiem Północnym 10 kwietnia - powiedział Miller w "Kropce nad i" w TVN24.

Szef MSWiA nie chciał ujawnić, skąd ma treść rozmów rosyjskich kontrolerów z ich przełożonymi w Moskwie, z którymi rozmawiali ws. lotu Tu-154. Przypomniał jedynie, że komisja, której szefuje występowała do MAK o udostępnienie stenogramów.

Miller odniósł się też do tezy MAK o presji wywieranej na pilotów Tu-154. - Załoga to nie byli szaleńcy ani samobójcy. Z dyskusji prowadzonych w kabinie wynika jednoznacznie, że nie chcieli lądować na lotnisku Smoleńsk Północny - powiedział szef MSWiA.

Przyznał jednak, że jakaś presja była wywierana, ale nie potrafił odpowiedzieć kto i w jaki sposób ją wywierał.

Pod dokumentem, że załoga była pod presją znajduje się podpis jednego z polskich psychologów. Generał Błasik mógł być ochroną dla pilotów przed presją, choć prawdy możemy się już nigdy nie dowiedzieć - dodał szef MSWiA Jerzy Miller.

Po śmierci organizm mógł wytworzyć pewną ilość alkoholu - tak Miller skomentował raport MAK mówiący o tym, że gen. Błasik miał 0,6 promila alkoholu we krwi.

Szef MSWiA zapowiedział, że Polska napisze własną wersję raportu i tak samo jak Rosjanie, poda ją do publicznej wiadomości. - Wnioski, które będziemy stawiali będą znacznie obszerniejsze - zastrzegł.