Nie będzie wniosku o pomoc prawną do Niemiec po kontrowersyjnej książce Juergena Rotha o przyczynach katastrofy w Smoleńsku. "Książka nawet jeszcze nie ukazała się w Polsce, w tej sytuacji wydawanie ocen wydaje się przedwczesne" - mówi RMF FM rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego.

Pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy Stefan Hambura domagał się w czasie porannej rozmowy z Konradem Piaseckim, by polscy śledczy zapoznali się z dowodami, które zgromadził Juergen Roth.

Według niemieckiego dziennikarza, istnieje tajna notatka niemieckiej służby wywiadowczej BND, która dowodzi, że na pokładzie tupolewa doszło do zamachu.

Wojskowi śledczy do ustaleń Rotha podchodzą jednak sceptycznie. Na razie nie ma podstaw do zainteresowania się sprawą, to tylko spekulacje i informacje medialne o książce, która jeszcze nie ukazała się w Polsce - powiedział nam rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Z drugiej strony za pośrednictwem również mediów znam stanowisko rzecznika BND, który stanowczo zdystansował się od tej kwestii - podkreślił.

Dopytywany, czy to znaczy, że śledczy zamierzają zignorować informacje niemieckiego dziennikarza, rzecznik odpowiedział, że ostateczną decyzję prokurator podejmie dopiero po opublikowaniu książki w Polsce.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE:

Jürgen Roth: Nowe stenogramy z tupolewa? Jestem bardzo zaskoczony

(j.)