​"Przedostanie się do Polski będzie jeszcze trudniejsze" - stwierdził na Twitterze rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Zaznaczył, że "sojusznicy wspierają Polaków w obronie przed operacją hybrydową reżimu Łukaszenki i Rosji". Do obecności na polsko-białoruskiej granicy żołnierzy brytyjskich i estońskich odniósł się również MON.

"Żołnierze z Estonii wspierają polskie służby przy granicy z Białorusią. Ich zadaniem jest budowa i naprawa tymczasowego ogrodzenia. Nasi sojusznicy wykonują działania wspólnie z żołnierzami 18. Dywizji Zmechanizowanej" - wskazał MON we wpisie na Twitterze.

Ostatniej doby zanotowano 116 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Funkcjonariusze SG wydali 25 postanowień o opuszczeniu terytorium RP.

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała około 40 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. W listopadzie - ok. 8,9 tys., w październiku 17,4 tys., wrześniu 7,7 tys., sierpniu 3,5 tys.

Na trzy miesiące, od 1 grudnia tego roku do 1 marca 2022 roku, w pasie obejmującym 183 miejscowości przylegających do granicy z Białorusią wprowadzono zakaz przebywania, z którego wyłączeni są m.in. mieszkańcy. Wcześniej na tym samym obszarze obowiązywał stan wyjątkowy.

Działania Łukaszenki pod kontrolą Kremla

Należy wywierać presję na Kreml, by zatrzymał się w swojej pełzającej agresji wobec Zachodu - ocenił w rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Rzecznik uważa, że aby rozpocząć działania na tak dużą skalę Aleksander Łukaszenka musiał otrzymać polityczną zgodę od Władimira Putina.

Żaryn przypomniał, że operacja destabilizująca Polskę oraz całą wschodnią flankę NATO wykorzystuje szlak migracyjny, ale cele tych działań nie sprowadzają się do kwestii migracji. Obserwowane działania są jedynie środkiem do realizacji strategii opracowanej na Kremlu i zresztą od lat realizowanej - zaznaczył.

Nie należy mieć żadnych złudzeń - choć operację przeciwko Polsce prowadzi reżim Łukaszenki, mamy do czynienia z działaniami będącymi pod kontrolą Rosji. To Kreml dał i daje polityczne przyzwolenie na działania Łukaszenki - podkreślił rzecznik.

Operacja reżimu w Mińsku jest elementem planu rosyjskiego, którego celem jest podzielenie społeczeństw i państw Europy Środkowej, ale przede wszystkim rozbicie jedności NATO i Unii Europejskiej - powiedział. Sytuacją idealną dla Kremla byłby upadek lub zupełne skompromitowanie i paraliż obu tych struktur międzynarodowych - dodał.

Operacja przeciwko Zachodowi to próba realizacji właśnie tych celów, więc jest ona prowadzona de facto na rzecz Moskwy - dodał Żaryn.

Według niego, znając realia relacji Rosji i Białorusi oczywiste jest, że Łukaszenka musiał otrzymać polityczną zgodę Putina, by rozpocząć działania na tak dużą skalę.

Jest to jasne także, biorąc pod uwagę szereg porozumień podpisanych w ostatnim roku, które znacząco wzmocniły i tak silną dominację rosyjskich struktur bezpieczeństwa nad białoruskimi - stwierdził.

W jego ocenie Białoruś rządzona przez Łukaszenkę jest co najwyżej rosyjskim państwem satelickim, które pozostaje w pełni zależne od mocodawcy w Moskwie i to na Kremlu są planiści i stratedzy działań agresywnych wobec Zachodu prowadzonych rękami białoruskich służb.

Reżim Łukaszenki nie ośmieliłby się zorganizować i prowadzić tak poważnej operacji przeciwko Zachodowi bez poparcia swojego politycznego patrona na Kremlu. I to nie władza w Mińsku, ale ta w Moskwie, będzie próbowała dyskontować politycznie kryzys wytworzony w jej imieniu przez reżim białoruski - powiedział rzecznik.

Rosja dąży do destabilizacji Europy

W opinii Żaryna Rosja już obecnie prezentuje się jako potencjalny rozjemca i negocjator. Wiadomo, że ceną rosyjskiej "pomocy" byłyby ustępstwa wobec interesów Kremla, a korzyści dałyby mu de facto kolejne możliwości destabilizowania Europy Środkowej - ocenił.

Dlatego właśnie rosyjskim władzom zależy tak mocno na tym, by Rosji w żaden sposób nie łączyć z działaniami reżimu Łukaszenki. W przekazie oficjalnym kremlowskie elity udają i będą udawały, że nie mają nic wspólnego z sytuacją na granicy białorusko-unijnej - przekonuje rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych

Zaangażowanie rosyjskie w tej sprawie jest jednak oczywiste. I to od samego początku. Odpowiedzialność Kremla jest bezsprzeczna - podkreślił.

Jego zdaniem zidentyfikowanie prawdziwego autora operacji destabilizacji Zachodu jest kluczowe, by odpowiedź i reakcja na to, co dzieje się w Europie Środkowej, była właściwa.

To na Kreml należy wywierać presję, by zatrzymał się w swojej pełzającej agresji wobec Zachodu - podkreślił.