Branża turystyczna w Beskidach krytycznie odniosła się do rządowej zapowiedzi lockdownu, który od soboty obejmie m.in. hotele i stoki narciarskie. Michał Słowioczek z największego ośrodka – Szczyrk Mountain Resort, powiedział, że "zostali postawieni pod ścianą". „W kontekście naszej dzisiejszej konferencji prasowej, która przedstawiała zapaść branży narciarskiej w Polsce, informacja o ogłoszeniu kolejnego lockdownu przyjmujemy z rezygnacją” – komentowała dla PAP rzeczniczka stowarzyszenia Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne Sylwia Groszek.

Zostajemy teraz postawieni pod ścianą i mamy zamykać ośrodek oraz hotel z dnia na dzień. Nasze restauracje oraz hotel zostały już zaopatrzone w towar. Mamy ułożoną pracę ponad 100 pracowników sezonowych na najbliższy czas. W sytuacji kiedy od połowy lutego i w marcu udało nam się podgonić stratę przychodów planowanych na cały sezon do około 20 proc., nagle zamyka się stoki. Powtarzam: sport na świeżym powietrzu służy tylko zdrowiu Polaków - powiedział Michał Słowioczek, dyrektor marketingu i sprzedaży oraz rzecznik prasowy SMR.

Jego zdaniem, szokujące jest, że zamyka się stoki i hotele w sytuacji, gdy wielu narciarzy i snowboardzistów ma wykupione już skipassy online i zabukowane miejsca noclegowe w Szczyrku na najbliższy weekend. Szczerze powiem, że liczyliśmy, iż sezon w Szczyrku potrwa do Świąt Wielkanocnych - dodał Słowioczek.

Karolina Wantulok z Wiślańskiej Organizacji Turystycznej wskazała, że w Beskidy wróciła zima i sypnęło śniegiem. Jesteśmy teraz w takim momencie, że sezon wprawdzie dobiega końca, ale warunki narciarskie są wyborne i w weekendy frekwencja dopisuje. Można było dzięki temu ‘odsapnąć’ i zebrać na zapłacenie rachunków, bo w tym sezonie nikt nie mówi o zysku - wskazała.

Wantulok powiedziała, że gestorzy ośrodków narciarskich i hoteli muszą zapoznać się dogłębnie z rządowym rozporządzeniem. Będą indywidualnie podejmowali decyzje czy działają, czy zamykają - dodała.

"Zima w tym sezonie była bardzo dobra. Cóż z tego - my z niej skorzystać nie mogliśmy"

Nawet nas już to nie jest w stanie dziwić, patrząc na niekonsekwentne decyzje rządu, jakie są podejmowane od roku. Wszyscy wiedzą, że zima w tym sezonie była bardzo dobra. Cóż z tego - my z niej skorzystać nie mogliśmy. Bez żadnej analizy, popartej merytorycznymi argumentami, zamknięto stacje w najważniejszym dla nas momencie - przerwa świąteczna, Nowy Rok, a ferii w ogóle nie było - skomentowała dla PAP rzeczniczka stowarzyszenia Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne Sylwia Groszek po środowej decyzji rządu.

Zwróciła ona uwagę na fakt, że branża narciarska zarabia tylko przez 3 - 4 miesiące w roku. Dodała także, że stacje na Podhalu czy Dolnym Śląski nadal mają bardzo dobre warunki narciarskie i mogły jeszcze działać.

Lockdown od soboty

Rząd, w związku z rosnąca liczbą zakażeń koronawirusem, zadecydował się rozszerzyć dotychczasowe obostrzenia, które obowiązywały w czterech województwach, na całą Polskę. Zamknięte będą m.in. hotele i stoki narciarskie, a działalność galerii handlowych będzie ograniczona. Obostrzenia mają zostać wprowadzone w sobotę i potrwać do 9 kwietnia.

W ostatnim tygodniu liczba zakażeń zwiększyła się o 38 proc., a liczba zgonów o 24 proc. Przybyło także zajętych łóżek covidowych - wzrost o 17 proc. Obecnie w Polsce zajętych jest 72 proc. łóżek i 74 proc. respiratorów.

W środę poinformowano o wykryciu ponad 25 tys. nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Z powodu Covid-19 zmarły 453 osoby.