Belgijski książę Joachim się kaja. Przeprasza za swojego nieodpowiedzialne zachowanie i mówi, że jest gotów ponieść konsekwencje. 28-latek wyjechał do Hiszpanii rzekomo na staż. Tam, mimo obowiązującej kwarantanny społecznej, poszedł na imprezę i zaraził się koronawirusem.


Bardzo żałuję swoich czynów - mówi skruszony książę Joachim.

28-letni książę wyjechał 24 maja z rodzimej Belgii do Hiszpanii. Dwa dni po swoim przybyciu poszedł na imprezę w Kordobie. W tym mieście na południu kraju dozwolone jest gromadzenie się do 15 osób w jednym miejscu.

Według lokalnej prasy, 28-latek - siostrzeniec króla Belgii Filipa - był jedną z 27 osób bawiących się na imprezie.

Przepraszam za nieprzestrzeganie zasad kwarantanny podczas mojego wyjazdu. Nikogo nie chciałem urazić swoim zachowaniem - napisał Joachim w oficjalnym oświadczeniu.

U syna księżniczki Astrid, 10. w kolejce do belgijskiego tronu, dwa dni po imprezie potwierdzono koronawirusa. Jak podaje BBC, 28-latek chorobę przechodzi łagodnie.

Według oficjalnego komunikatu, książę Joachim pojechał do Hiszpanii na staż. Andaluzyjskie media piszą natomiast, że z Kordoby pochodzi jego dziewczyna, która była widziana z nim na imprezie.