Od najbliższej soboty hotele w całej Polsce zostaną zamknięte dla turystów. Po południu na stronie rządowej opublikowano projekt rozporządzenia, z którego wynika, że miejsca tego typu w całej Polsce "będą dostępne jedynie dla gości przebywających w podróży służbowej, medyków, pacjentów i ich opiekunów". Zapisy jednak budzą obawy przedsiębiorców, a także otwierają furtkę do różnorodnych interpretacji.

Od najbliższej soboty do końca listopada hotele zostają zamknięte dla turystów. Mogą obsługiwać tylko ludzi podróżujących służbowo.

Na stronie Ministerstwa Zdrowia pojawił się projekt rozporządzenia Rady Ministrów zmieniający przepisy dotyczące ograniczeń i nakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

Zgodnie z wytycznymi zawartymi w projekcie: "od soboty, 7 listopada do 29 listopada hotele będą dostępne tylko dla gości przebywających w podróży służbowej lub w podróży związanej z wykonywaniem działalności gospodarczej, a także osób wykonujących zawód medyczny oraz dla pacjentów i ich opiekunów".

Wielu właścicieli kwater i mieszkań na wynajem nie traktuje jednak usług, jakie świadczą, w kategorii działalności hotelarskiej. W piśmie brak jest szczegółowych zapisów, według których nowe obostrzenia miałyby nie dotyczyć schronisk górskich, prywatnych kwater i mieszkań, wynajmowanych turystom. Otwiera to furtkę do różnej interpretacji przepisów.

Hotele będą działać na nowych zasadach

Rząd tłumaczy swoją decyzję głównie ekonomią. Hotele to często duże firmy i powinny przetrwać zamknięcie na turystów - przekonują ministrowie.

Oznacza to, że w piątek do północy baseny, restauracje, centra fitness i siłownie dostępne są jeszcze dla gości hotelowych przebywających w nim co najmniej jedną dobę hotelową. W hotelach nie mogą działać kluby i dyskoteki oraz miejsca udostępnione do tańczenia.

Goście oraz obsługa hotelowa muszą zakrywać usta i nos. Maseczki można zdjąć tylko podczas posiłku.

Restrykcje rodzą problemy

Nowe obostrzenia są problematyczne dla małych prywatnych kwater. Dla wielu osób to jedyne źródło utrzymania.

W prywatnych kwaterach i wynajmowanych dla turystów mieszkaniach nie ma problemu zatrudnionego tam personelu, a co za tym idzie, jest mniejsze ryzyko przenoszenia wirusa - zauważa nasz dziennikarz Krzysztof Berenda. Tak samo jest ze schroniskami.

Zamknięcie prywatnych kwater będzie tragedią dla ich właścicieli. Mówił o tym na naszej antenie Bartłomiej Bryjak, zakopiański radny i przedsiębiorca.

"To może być gwóźdź do trumny dla wielu przedsiębiorstw branży turystycznej" - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim. Przyznał, że właściciele pensjonatów i kwater na Podhalu z niepokojem patrzą się na święta Bożego Narodzenia, kiedy to w górach rozpoczyna się zimowy sezon. "Jeśli decyzja rządu zostanie przedłużona, będzie to powód do zamykania się" - oświadczył.

O dylemacie: czy zawieszać biznes, czy jednak czekać i starać się utrzymać pracowników, mówili naszemu trójmiejskiemu reporterowi właściciele mniejszych hoteli i pensjonatów nad morzem. W kilku miejscach nasz dziennikarz Kuba Kaługa usłyszał, że przedsiębiorcy oczekują obniżenia kosztów pracy, przynajmniej zwolnienia z ZUS-u, czekają na konkretną pomoc dla ich branży, która - jak mówią - najpewniej przez najbliższe miesiące z kryzysu nie wyjdzie.

Możliwość przyjmowania gości w ramach podróżnych służbowych, jak usłyszeliśmy, nie jest dla nich pocieszeniem, bo rynek podróży służbowych od wiosny mocno się skurczył, firmy ograniczyły tego typu wyjazdy, podróżuje głównie kadra menadżerska, która wybiera duże sieciowe hotele lub obiekty najwyższej jakości.


 

Opracowanie: