Kilka służbowych komputerów rządowych padło ofiarą hakerów. Z co najmniej jednego ukradli dane. Zawiadomienie w tej jednej sprawie trafiło do policji. Chodzi o laptop zastępcy ministra do spraw cyfryzacji Igora Ostrowskiego. Jak jednak dowiedział się reporter RMF FM, nie zginęły z niego żadne dokumenty służbowe, a jedynie prywatne.

Minister Michał Boni twierdzi, że ukradziono różnego rodzaju pliki, które jego zastępca miał na służbowym laptopie. Różne jego notatki, materiały, kontakty, adresy mailowe i telefoniczne zostały zabrane - mówił Boni. Tę sprawię wyjaśnia już policja.

Szef resortu administracji i cyfryzacji zapowiedział audyt zabezpieczeń rządowych stron i serwerów z związku z hakerskim atakiem. Nie wykluczył też, że termin przyjęcia przez Polskę międzynarodowego porozumienia ACTA zostanie przesunięty.

To przeciwko temu dokumentowi protestują właśnie internauci, m.in. dlatego, że porozumienie nie było z nimi konsultowane. Boni ciekawie to tłumaczy: Kłopot polega na tym, i mogę też za to przeprosić, że to było w momencie przełomu. Dokument wyszedł do resortu 18 listopada, czyli w przeddzień zaprzysiężenia rządu. Ja byłem jeszcze w innej funkcji. Myślę, że moment był niefortunny. O tym, co dalej z porozumieniem ACTA ma dziś zdecydować premier. Boni już jednak zapowiedział konsultacje społeczne dokumentu w ciągu dwóch tygodni.

O poranku zhakowano stronę www.premier.gov.pl. Pojawił się na niej m.in. komunikat: "To nieskrępowany, wyraźny głos przeciw ustawie ACTA". Hakerzy twierdzą, że nie są z grupy Anonymous, która przyznała się do weekendowych ataków na polskie rządowe strony. Problemy z dostępem do nich pojawiają się od soboty. Hakerzy podkreślają, że to dopiero początek wojny.