Liga Arabska potępiła ofensywę tureckiej armii w północno-wschodniej Syrii nazywając ofensywę "inwazją na arabskie państwo i atak na jego suwerenności". Arabowie zagrozili Ankarze sankcjami. Z kolei syryjscy Kurdowie wezwali USA, by spełniły "moralne zobowiązania" wobec swoich sojuszników.

Członkowie Ligi Arabskiej zebrali się na szczeblu ministerialnym z inicjatywy Egiptu. Było to nadzwyczajne posiedzenie poświęcone tureckiej inwazji w Syrii. Poinformowano, że Liga rozważy zastosowanie wobec Ankary sankcji, włącznie z retorsjami wobec sektora turystycznego oraz zawieszeniem współpracy militarnej, aby skłonić turecki rząd do "natychmiastowego wycofania wojsk z terytorium Syrii".

W skład Ligi Arabskiej wchodzą 22 państwa, w tym Egipt, Arabia Saudyjska i Irak. Już w piątek w komunikacie Liga oceniła atak Turcji jako "atak na suwerenność państwa członkowskiego".

Tureckie siły zbrojne poinformowały tymczasem, że zdobyły kluczowe miasto Ras al-Ain w północno-wschodniej Syrii, na granicy z Turcją.

Wspierane przez syryjskich rebeliantów, którzy niegdyś walczyli z reżimem prezydenta Baszara al-Assada, tureckie oddziały zdobyły kilka północnych syryjskich miast, gdzie w walkach i bombardowaniach zginęło kilkudziesięciu cywili - podaje AP.

Kurdowie, których milicje Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), stanowią trzon koalicji walczącej z państwem islamskim pod egidą USA, wezwali Waszyngton, by "spełnił swój moralny obowiązek" i zamknął przestrzeń powietrzną w północnej Syrii dla tureckich sił powietrznych.

Turcja rozpoczęła swą operację militarną w północno-wschodniej Syrii w środę. Ofensywa jest wymierzona w YPG, które Ankara uważa za terrorystów; są one jednak wspierane przez Zachód i były najważniejszym sojusznikiem Ameryki w tym regionie.

Inwazja rozpoczęła się wkrótce po niespodziewanej decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii, która spotkała się z krytyką nawet wśród republikanów. Kurdowie określili ją jako "cios w plecy".

Ankara zamierza utworzyć wzdłuż swojej granicy z Syrią "strefę bezpieczeństwa" wolną od bojówek kurdyjskich. Ma ona również być wykorzystana do osiedlenia syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Syrii.