W organizmie startującej na igrzyskach w Pekinie łyżwiarki figurowej Kamiły Walijewej stwierdzono obecność zakazanej substancji o nazwie trimetazydyna – podały rosyjskie media. 15-letnia zawodniczka była w składzie, który wywalczył złoty medal w drużynowej rywalizacji w łyżwiarstwie figurowym.

O możliwym dopingu któregoś z reprezentantów Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego zrobiło się głośno po tym, jak nie otrzymali oni złotego medalu wywalczonego w konkursie drużynowym w łyżwiarstwie figurowym.

Informacje o potencjalnym przypadku dopingu w łyżwiarstwie figurowym są całkowitą spekulacją - zaznaczył rzecznik MKOl Mark Adams. Jak dodał, osoby zajmujące się sprawą pracują najszybciej, jak mogą.

Mamy świadomość, że pozostałym łyżwiarzom figurowym zależy na szybkim rozstrzygnięciu, ale prosimy ich o cierpliwość i zrozumienie wobec tego, że sprawa wciąż jest w toku. Termin ceremonii medalowej zależy od działań prawnych - zaznaczył.

Jako pierwsze o możliwej wpadce dopingowej jednego z rosyjskich łyżwiarzy poinformowały dzienniki "USA Today" i brytyjski "Guardian", ale nie podały nazwiska podejrzanego. W środę wieczorem gazety "RBC" i "Kommiersant" przekazała z kolei, że chodzi o Walijewą, a przeprowadzone badanie miało wykazać obecność w jej organizmie trimetazydyny.

To substancja stosowana u chorych kardiologicznie, ale też wpływająca na przyspieszenie metabolizmu oraz zwiększająca tolerancję wysiłku fizycznego. Z tego względu od 2013 roku znajduje się na liście środków zabronionych Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).

Według RBC trimetazydyna mogła się dostać do organizmu łyżwiarki razem z lekiem na anginę, który miała przyjmować.

Walijewa z dużymi osiągnięciami w ostatnich miesiącach

Walijewa, która w połowie stycznia w Tallinie została mistrzynią Europy, w programie krótkim uzyskała najwyższą w historii notę, nie pojawiła się na treningu, podobnie jak troje innych zawodników "złotej" drużyny z Pekinu. W zawodach drużynowych rosyjska solistka jako pierwsza w historii igrzysk wykonała poczwórne skoki, z których dwa były udane.

Rosyjscy łyżwiarze triumfowali w poniedziałek w rywalizacji drużynowej, przed ekipami z USA i Japonii. Pierwotnie ceremonia medalowa miała odbyć się jeszcze tego samego dnia, ale najpierw przełożono ją na wtorkowy wieczór, a następnie na czas nieokreślony. W środę MKOl przekazał, że sprawę opóźnia "konsultacja prawna", ale nie podano, czego ona dotyczy.

Sytuacja, która pojawiła się nagle, wymaga konsultacji prawnej. Możecie być pewni, że robimy wszystko, by rozwiązać to jak najszybciej. Nie mogę podać więcej szczegółów, ale robimy co w naszej mocy. Ceremonia odbędzie się tak szybko, jak będzie to możliwe - zaznaczył rzecznik MKOl Mark Adams.


Kryzys dopingowy w Rosji trwa od lat

Rosyjscy sportowcy w kolejnej wielkiej imprezie nie startują pod flagą narodową i jako reprezentacja Rosji, a pod szyldem Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiej (RKO) z powodu wykluczenia tego kraju z najważniejszych i największych imprez ze względu na stosowany powszechnie i na szeroką skalę doping.

Kryzys w rosyjskim sporcie trwa już prawie sześć lat, a rozpoczął się po igrzyskach w Soczi, gdzie gospodarze mieli podmieniać próbki pobrane do testów antydopingowych. Sportowcy rosyjscy byli wykluczani z kolejnych igrzysk od letnich w Rio de Janeiro w 2016 roku, a dopuszczani tylko ci, którzy spełnili surowe kryteria antydopingowe.

Później Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wykluczyła Rosję z największych imprez na cztery lata wskutek manipulacji danymi, jakie otrzymała z moskiewskiego laboratorium antydopingowego. Pracujący na zlecenie WADA eksperci informatyczni stwierdzili, że z tych danych usunięto setki podejrzanych wyników. Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie pod koniec 2020 roku skrócił karę do dwóch lat, ale pozwolił startować rosyjskim sportowcom pod szyldem RKO.