Już tylko godziny dzielą nas od ringowego szlagieru w Duesseldorfie: rękawice skrzyżują tam ukraiński czempion wagi ciężkiej Władimir Kliczko i Brytyjczyk Tyson Fury. Na razie jednak pretendent do mistrzowskiego tytułu wszedł do ringu, by… zaśpiewać. Piosenkę dedykował Kliczce i trzeba przyznać, że spisał się naprawdę przyzwoicie. Smaczek sytuacji polega jednak na tym, że Fury zaśpiewał zmienioną przez siebie wersję utworu "Wind Beneath my Wings", wykonywanego najczęściej… na pogrzebach. Zobaczcie!

Już tylko godziny dzielą nas od ringowego szlagieru w Duesseldorfie: rękawice skrzyżują tam ukraiński czempion wagi ciężkiej Władimir Kliczko i Brytyjczyk Tyson Fury. Na razie jednak pretendent do mistrzowskiego tytułu wszedł do ringu, by… zaśpiewać. Piosenkę dedykował Kliczce i trzeba przyznać, że spisał się naprawdę przyzwoicie. Smaczek sytuacji polega jednak na tym, że Fury zaśpiewał zmienioną przez siebie wersję utworu "Wind Beneath my Wings", wykonywanego najczęściej… na pogrzebach. Zobaczcie!
Władimir Kliczko i Tyson Fury podczas oficjalnego ważenia przed walką w Duesseldorfie /ROLD VENNENBERND /PAP/EPA

Cała historia wydarzyła się podczas oficjalnego treningu przed wieczorną galą w Duesseldorfie. Publiczność wydawała się rozbawiona występem Brytyjczyka, choć ten miał do siebie pewne zastrzeżenia. Mam nadzieję, że lepiej wyjdzie mi boksowanie. Nie umiem śpiewać, ale chciałem to zrobić - przyznał krytycznie.


Przed wojną w ringu - wojna na słowa...

Stawką wieczornej potyczki będą pasy federacji WBA, WBO i IBF, których broni Władimir Kliczko. Pierwotnie do pojedynku miało dojść już miesiąc temu, ale w czasie przygotowań Ukrainiec nabawił się kontuzji łydki.

Nie wierzę w informacje o kontuzji. Kliczce zależało, abym stracił panowanie nad sobą i zaczął szaleć, jak to czasem robię. Tymczasem dalej tylko trenowałem i trenowałem - skomentował tę sytuację Fury. 27-latek był dotąd niepokonany na zawodowych ringach - legitymuje się bilansem walk 24-0. Kliczko będzie jednak z pewnością najtrudniejszym spośród jego przeciwników. 40-letni czempion legitymuje się bilansem 64-3, a gorzkiego smaku porażki nie zaznał od kwietnia 2004 roku, kiedy to w walce o wakujący pas WBO musiał uznać wyższość Lamona Brewstera.

Przed walką Fury wydaje się bardzo pewny siebie. W ostatnich dniach niemal codziennie pojawiały się jego nowe wypowiedzi, których przekaz był jednoznaczny: łatwo wygra z Kliczką, zakończy jego karierę i rozpocznie nową erę kategorii ciężkiej. Nadchodzą tacy bokserzy jak ja, Deontay Wilder, Anthony Joshua, Joseph Parker i Hughie Fury. Czas Kliczków się skończył - mówił Brytyjczyk.

Fury przyznaje, że jest "największą gadułą we współczesnym boksie" - i trudno w tym miejscu nie wspomnieć jego rodaka Davida Haye’a, który kilka lat temu mówił równie dużo i z równą pewnością siebie. Ostatecznie... przegrał z Władimirem Kliczką na punkty.

Żałuję, że nie udało mi się go znokautować. A Fury wreszcie przekona się, na czym polega walka z prawdziwym ciężkim. Przekona się, jak odczuje mój jeden cios - stwierdził Ukrainiec.

Fury rozkręcał się w swoich wypowiedziach z tygodnia na tydzień, aż pewnego dnia stwierdził: Dobro zawsze pokona zło. Tak traktuję moją walkę z Kliczką. Wiem, że on wyznaje diabła. Na odpowiedź czempiona nie trzeba było długo czekać: Jego głupich wypowiedzi nie da się nawet skomentować. Już wielu przeciwników opowiadało, że są najlepsi... Cóż, dla mnie to pewnego rodzaju rozrywka, nie biorę tego poważnie.

Za wieczorną walkę Fury ma zainkasować 5 milionów dolarów. Kliczko - co najmniej cztery razy więcej.


Na podstawie: PAP/x-news

(edbie)