Jak się przygotować do takiego biegu jak ten o Puchar Radia RMF FM? To 3550 metrów.

Powiem z doświadczenia, z typowo amatorskiego punktu widzenia. Jeżeli miałbym biegać w południe, to chciałbym zjeść śniadanie jak najwcześniej, najpóźniej wpół do 8, by zjeść jak największy posiłek. Nie możemy zjeść michy makaronu 2,5 godziny czy 3 godziny przed biegiem, bo będziemy się po prostu źle czuć. Musimy - i to jest sprawdzony sposób - jak najwcześniej zjeść śniadanie, później odpocząć z półtorej godziny, dwie godziny i zjeść taki wczesny lunch.

Zawody o  godzinie 12 są o tyle uciążliwe, że ciężko nam jest napełnić żołądek, żeby on miał pełną energię na zapas. To dotyczyło również meczów piłki nożnej, kiedy graliśmy o 13. Jak gra się o 20, nie ma z tym problemu, można zjeść śniadanie, można zjeść lunch, później podwieczorek, więc organizm jest w stanie się nasycić, a o 12 jest ciężko, dlatego pamiętajmy, że trzeba zrobić "rozgrzewkę". To śniadanie musiałoby być najpóźniej wpół do 8, żeby później zjeść delikatną przekąskę - najpóźniej do 10.

A jak powinna wyglądać rozgrzewka przed takim biegiem?

Najlepiej rozgrzać się lekkim truchtem, marszem, ale trzeba nastawić się też na lekką gimnastykę - wymachy, krążenia, delikatne rozciąganie tych partii, które w czasie biegu są najbardziej narażone na uraz, czyli mięsień dwugłowy, mięsień czterogłowy, kolana, mięsień łydki.

Trzeba się "rozbiegać" przed maratonem?

Na pewno, powiedzmy, przez tydzień. Nie można z marszu wziąć udziału w takim biegu, bo nawet 4 kilometry mogą zaszkodzić. Zresztą nawet gdyby ktoś chciał pobiegać rekreacyjnie i nie jest do tego przygotowany, to w pewnym momencie - może jeszcze nie w czasie biegu, ale parę godzin po - będzie ten bieg odczuwał. Jeśli mięśnie nie są przygotowane, to jak zastygną, będą potrzebowały tygodnia, aby "odtajać". Dobrze jest się poruszać, nawet w domu, na przykład zrezygnować z windy i pójść schodami.

Ja mam o tyle łatwiej, że wcześniej uprawiałem sport wyczynowo. Ale z drugiej strony, nie biegałem wyczynowo, więc do biegania też musiałbym się przygotować. To tak jak z wyścigami samochodowymi - wszyscy jeździmy samochodem, wiemy, jak to robić, ale jeżeli chcemy się ścigać, to musimy wziąć od tych najlepszych trochę lekcji.

Na boisku miałeś 11 zawodników, licząc z bramkarzem, którzy mieli ochotę strzelić ci bramkę. Tu, na Błoniach, będziesz miał kilka tysięcy ludzi, którzy będą chcieli szybciej niż ty dobiec do mety...

Mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej! Niech będzie 20 tysięcy ludzi, którzy będą chcieli przybiec do mety wcześniej niż Jurek Dudek. Największą satysfakcją będzie dla mnie, jak tyle osób będzie chciało ze mną porywalizować. Absolutnie jestem za tym, możemy się ścigać. Każdego, kto chce się ze mną pościgać w Krakowie, zapraszam na Błonia 27 kwietnia. Będzie to taki piknik rodzinny, będziemy się ścigać na różnych dystansach. Na pewno będzie się dużo działo. Sprawi mi satysfakcję, jeśli przegram z kimś, kto naprawdę dobrze to zrobi.