Ponad 400 osób zatrzymano w niedzielę podczas protestów w Mińsku - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi. Resort potwierdził też, że milicjant w stolicy oddał strzał ostrzegawczy w powietrze. Według szacunków agencji Interfax-Zapad w pochodzie wzięło udział ponad 150 tysięcy ludzi.

Ponad 400 osób zatrzymano w niedzielę podczas protestów w Mińsku - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi. Resort potwierdził też, że milicjant w stolicy oddał strzał ostrzegawczy w powietrze. Według szacunków agencji Interfax-Zapad w pochodzie wzięło udział ponad 150 tysięcy ludzi.
Protesty w Mińsku /STRINGER /PAP/EPA

Według MSW, gdy milicjanci zatrzymywali kilku uczestników demonstracji na prospekcie Zwycięzców, co najmniej 100 osób próbowało ich odbić. "W celu przerwania nielegalnych działań oddano wystrzał ostrzegawczy z broni pump action" - podał resort.

Wcześniej MSW podawało informacje o 250 osobach zatrzymanych.

Z doniesień niezależnych mediów białoruskich wiadomo o zatrzymaniu co najmniej trojga dziennikarzy: Arcioma Lawy z Biełsatu, reportera telewizji 6.tv.by Alesia Sabaleuskiego i redaktorki naczelnej portalu poświęconego rynkowi IT Dev.by Natalli Prawalinskiej, którą po jakimś czasie wypuszczono.

Wśród zatrzymanych w Salihorsku jest były współprzewodniczący komitetu strajkowego w koncernie Biełaruśkalij Siarhiej Czarkasau oraz jeszcze jeden członek komitetu - podało Radio Swaboda.

Wielki protest na prospekcie Zwycięzców

Na prospekcie Zwycięzców w Mińsku rozpędzono protestujących gazem i lekarze udzielali im obecnie pomocy - poinformowała "Nasza Niwa" na Telegramie.

Według agencji Interfax-Zapad w demonstracji w stolicy udział wzięło ponad 150 tys. osób. Sformowano kilka dużych kolumn i jedna z nich zmierza prospektem Niepodległości w kierunku rezydencji prezydenta Alaksandra Łukaszenki w Pałacu Niepodległości.

"Nasza Niwa" podała na komunikatorze Telegramie, że w mińskiej dzielnicy Drazdy, gdzie mieszkają członkowie rządu, użyto granatów hukowych, gdy kilka tysięcy demonstrantów zaczęło się zbliżać do domu szefowej Centralnej Komisji Wyborczej Lidzii Jarmoszyny, skandując: "Baba Lida, przyszliśmy na herbatę" oraz "Wyjdź i policz".

Protesty w innych miastach

W Brześciu, gdzie zgromadziło się około tysiąca osób, użyto natomiast armatki wodnej w celu rozpędzenia tłumu.

Tysiące osób protestowały też w wielu innych miastach, m.in., Grodnie, Homlu, Mohylewie, Pińsku i Witebsku.