Posłowie z hazardowej komisji śledczej wysłuchali informacji ministrów Michała Boniego i Jacka Kapicy o projektach ustaw hazardowych, które dawno temu trafiły do kosza. Wysłuchali, a nie przesłuchali, więc nie zrobili właściwie niczego praktycznego. Ten bezwład komisji może potrwać jeszcze nawet trzy miesiące - w optymistycznym scenariuszu: miesiąc - dopóki wszyscy posłowie nie dostaną certyfikatów ABW dostępu do tajnych materiałów.

Dopiero wtedy będą mogli na przykład zapoznać się z podsłuchami CBA z rozmów lobbystów hazardowych z politykami. I dopiero wtedy wezwanie bohaterów afery hazardowej - Mirosława Drzewieckiego czy Zbigniewa Chlebowskiego - będzie miało sens.

Na razie wymagany certyfikat posiada na siedmiu posłów komisji tylko dwoje, bo pracowali wcześniej w innych komisjach śledczych. Tu jest kłopot główny. Więc przez najbliższe kilka tygodni musimy zająć się rzeczami, które możemy jakby odłożyć i zamknąć - mówi poseł Sławomir Neumann z PO:

Posłowie na razie więc - zamiast przesłuchiwać - słuchają informacji różnych instytucji i zamawiają kolejne, nietajne dokumenty, pod którymi - jak przyznają - sami się już uginają:

A czas płynie. Komisja powinna zakończyć prace do końca lutego.