"Narodowcy, faszyści z Europy - to nie jest towarzystwo, w którym chcemy się pojawić" - mówi rzecznik PO Jan Grabiec. Politycy opozycji nie wezmą udziału w Marszu Państwowym, na który prezydent Andrzej Duda zaprasza wszystkich Polaków z okazji 100. rocznicy odzyskania Niepodległości. Mimo zakazu wydanego przez prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, swój Marsz Niepodległości tą samą trasą zapowiadają narodowcy i apelują do prezydenta, by wstrzymał się ze swoją decyzją do postanowienia sądu w sprawie odwołania się od decyzji Gronkiewicz-Waltz.

Na Marsz Państwowy nie wybierają się politycy Koalicji Obywatelskiej - PO i Nowoczesnej. Politycy opozycji obawiają się, że to będzie dokładnie taki sam marsz, jak te z poprzednich lat - tylko pod innym - prezydenckim szyldem, bo narodowcy przecież nie rezygnują z wyprawy do Warszawy - mówi Katarzyna Lubnauer.

Dziwnym trafem pójdą te same środowiska, które miały iść w marszu zakazanym przez panią prezydent. Życie nie znosi próżni - dodała.

Narodowcy, ONR, faszyści z Europy - to nie jest towarzystwo, w którym chcemy się pojawić - przekonuje rzecznik PO Jan Grabiec. I dodaje - prezydent z premierem biorą pełna odpowiedzialność za hasła i przebieg marszu, który zorganizuje im ktoś inny.

Na marsz z prezydentem Dudy wybiera się Paweł Kukiz.

Bosak: Marsz narodowców i tak się odbędzie

Marsz Państwowy ma być drogą wyjścia z coraz większego chaosu wokół obchodów 100-lecia Niepodległości. Decyzja uzgodniona przez prezydenta Andrzeja Dudę z premierem Mateuszem Morawieckim chyba jednak nie kończy kłopotów władzy. Jeden z liderów Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak w rozmowie z RMF FM zapewniał, że marsz narodowców i tak się odbędzie.

Będziemy organizować Marsz Niepodległości dokładnie tak, jak to zostało zapowiedziane - powiedział Krzysztof Bosak w Popołudniowej rozmowie RMF FM i zapewnił: Marsz Niepodległości na pewno swojej trasy nie zmieni.

Rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski ogłosił, że marsz organizowany przez prezydenta jest ważniejszy, bo państwowy. Rozpocznie się w niedzielę o godzinie 15:00. Pójdą w nim przedstawiciele najwyższych władz państwowych - czyli zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Mateusz Morawiecki. Marsz przejdzie od Ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego, czyli taką samą trasą, jak zakazanego Marszu Niepodległości. Spychalski podkreślił, że ponieważ marsz będzie miał charakter uroczystości państwowych, to wszystkie inne marsze, które ewentualnie mogłyby przebiegać tą samą trasą, z mocy samego prawa nie mogą mieć miejsca.

Teoretycznie można spodziewać się, że sąd oddali odwołanie organizatorów marszu od zakazu prezydent Warszawy. Może się jednak okazać, że sąd uzna odwołanie - a wtedy narodowcy będą dysponować decyzją wojewody o cykliczności zgromadzenia. Nie ma jasnego przepisu, że zgromadzenia cykliczne ustępują miejsca uroczystościom państwowym, gdy te ogłaszane i organizowane są później.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, zakazując pochodu narodowców, przytaczała argument, że po ubiegłorocznym marszu nie ukarano nikogo za propagowanie haseł i transparentów faszystowskich, a rezolucja Parlamentu Europejskiego mówi o walce z mową nienawiści. Kluczowy argument to jednak bezpieczeństwo i dramatyczna sytuacja kadrowa w policji. 

Gronkiewicz Waltz sugeruje, że policja nie poradzi sobie ze skutecznym zabezpieczeniem zgromadzenia.

 

SOP włączy się w zabezpieczanie marszu 11 listopada

W związku z tym, że marsz 11 listopada będzie uroczystością państwową, w jego zabezpieczenie włącza się Służba Ochrony Państwa. To oznacza, że  tworzone wciąż policyjne plany zabezpieczenia marszu trzeba będzie z nią skonsultować. W tych planach muszą być uwzględnione nowe zagrożenia, które pojawiają się w związku z udziałem w tej imprezie osób ochranianych przez SOP, czyli m.in. prezydenta czy premiera.

(j.)