Jest tajne śledztwo dotyczące podejrzeń nielegalnego finansowania Prawa i Sprawiedliwości przez działaczy z Podkarpacia i Małopolski. Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, prowadzi je śląski wydział Prokuratury Krajowej.

Według informacji reporterów RMF FM były już prezes jednej z państwowych spółek z Krakowa miał spotkać się z działaczami Prawa i Sprawiedliwości, którzy pełnili różne funkcje w spółkach i instytucjach publicznych, a także z sympatykami PiS-u. Miał od nich zbierać pieniądze na szeroko rozumianą działalność polityczną. Wpłaty te nie były robione na konto, tylko przekazywane z ręki do ręki

Chodzi o kwoty od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. W tej sprawie agenci CBA i śląscy śledczy przesłuchali już kilkadziesiąt osób. Część z nich potwierdza nasze informacje. Niektórzy zeznali, że płacili, bo argumentacją podawaną przez zbierającego prezesa były potrzeby finansowania działalności PiS.

Były już prezes w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą potwierdził, że prowadził zbiórki pieniędzy. Zastrzegł jednak, że zawsze działał jako osoba prywatna i pieniądze, które otrzymywał nie były przeznaczane - jak mówi - na finansowanie działalności politycznej PiS.

Mężczyzna tłumaczył, że zdarzało mu się prosić znajomych o różne kwoty na wsparcie inicjatyw charytatywnych, na wsparcie walczącej Ukrainy, czy fundowanie tablic pamiątkowych. Przekonywał, że nigdzie nie rejestrował tych zbiórek, bo nie miał takiego obowiązku. Stwierdził też, że nie jest uczestnikiem jakiegokolwiek postępowania karnego. 

Gdy pytaliśmy o przeszukanie, które śledczy mieli prowadzić u byłego prezesa, mężczyzna odpowiedział: "Nie mogę tego potwierdzić, ani zaprzeczyć". Z informacji RMF FM wynika, że gdy w sprawie zaczęło działać CBA, stracił stanowisko szefa państwowej spółki.

Szef śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej odmówił podawania jakichkolwiek informacji na temat trwającego śledztwa.

 

Opracowanie: