W relacjach telewizyjnych z wojny w Iraku widać, jak amerykańskie wozy pancerne pędzą przez pustynię. Takie doniesienia mogą wywołać u widzów błędne mniemanie, że to łatwa kampania, spełnienie marzeń o blitzkriegu. Nic bardziej mylnego - najcięższe bitwy są dopiero przed brytyjskimi i amerykańskimi żołnierzami.

Jak pisze dziennik „The Washington Times”, ze zdjęć zwiadu lotniczego wynika, że iracka artyleria przygotowuje się do użycia amunicji zawierającej gazy bojowe. Ponadto - jak zauważają zachodni eksperci - do tej pory nie stoczono żadnej poważniejszej bitwy, trudno więc ocenić, w jakim stopniu Irakijczycy są skłonni do walki.

Ten niepowstrzymywany pęd przez pustynię sugeruje ponadto, że iracka armia wycofała się do miast, szczególnie do Bagdadu, by tam rozegrać decydujące starcie. Na tyłach nacierających wojsk pozostały ogniska oporu - na przykład Umm Qasr - które mają angażować jak najwięcej sił Amerykanów i Brytyjczyków.

Cała prawda o wojnie wyjdzie na jaw najdalej pojutrze, kiedy wojska koalicji powinny znaleźć się pod Bagdadem. Wtedy okaże się, czy oddziały Saddama Husajna chcą walczyć, czy też złożyć broń. Jeśli zwycięży duch walki, wtedy Waszyngton będzie musiał rozpocząć zmasowane ataki z powietrza czyli operację „Szok i Przerażenie”.

Foto: US Army

16:35