Rosja po raz kolejny stwierdziła, iż jakakolwiek rezolucja automatycznie torująca drogę do interwencji wojskowej w Iraku jest "nie do przyjęcia" dla Moskwy. Rząd jednocześnie wykluczył rosyjski udział w kampanii, mającej prowadzić do zmiany rządu irackiego.

Deklaracje tej treści złożyli wiceministrowie spraw zagranicznych Rosji: w Moskwie - Jurij Fiedotow i w Tokio - Gieorgij Mamiedow.

Mamiedow, który zakończył w japońskim MSZ, uznał za "niebezpieczny precedens" ewentualną kampanię, której celem byłoby doprowadzenie siłą do zmiany rządu w Bagdadzie. Zaznaczył jednak, że sytuacja byłaby zasadniczo odmienna, "gdyby Saddam Husajn zdecydował się z własnej woli wyjechać z kraju".

Wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał przez telefon z premierem Wielkiej Brytanii Tonym Blairem. Do rozmowy doszło z inicjatywy Blaira. Jak podały agencje, Putin przekonywał brytyjskiego premiera, że należy dać szansę pokojowemu rozwiązaniu kwestii irackiej. Podkreślał, że prace inspektorów rozbrojeniowych w Iraku przynoszą spodziewane rezultaty i należy je kontynuować.

Rosja zapowiedziała, że w razie głosowania nad "wojenną" rezolucją w sprawie Iraku w Radzie Bezpieczeństwa ONZ może skorzystać z przysługującego jej prawa weta. Podobne stanowisko zajmuje Francja.

foto RMF

10:00