Od wczesnego popołudnia w Bagdadzie jest dziwnie cicho. Słychać jedynie przelatujące nad miastem samoloty i pojedyncze eksplozje - donoszą z oblężonego miasta wysłannicy RMF: Jan Mikruta i Przemysław Marzec. Według nich, po kilkugodzinnej, huraganowej wymianie ognia obie strony zbierają siły przed kolejnym starciem.

Wysłannicy RMF donoszą, że nad zachodnim brzegiem Tygrysu rozlokowane są amerykańskie czołgi: przynajmniej 4 maszyny stoją przy kompleksie pałacowym Saddama Husajna. Co dziwne żołnierze wyszli z pojazdów, nie są atakowani, wyglądają na pewnych siebie. Są widoczni jak na dłoni, a mimo to nie strzela do nich nikt ze wschodniego brzegu Tygrysu, który nadal jest pod iracką kontrolą - mówi Przemysław Marzec.

Amerykańscy żołnierze na opanowanych terenach niszczą składy amunicji i bunkry, nie przejmując się obecnością Irakijczyków.

500 metrów na wschód od tych działań koalicji, jak gdyby nigdy nic jeżdżą samochody irackiej policji. Co pewien czas policjanci zatrzymują się przed hotelem „Palestyna”, gdzie mieszkają zachodni dziennikarze i krzyczą do nich, że będą zabijać Amerykanów. Wyglądają na absolutnie nieświadomych tego, co się dzieje - mówi Jan Mikruta.

W samym hotelu pracownicy Ministerstwa Informacji nadal próbują kontrolować dziennikarzy, zabraniając filmowania i fotografowania miejsc bitew.

W hotelu mieszkają też rodziny irackich dygnitarzy ukryte przed ew. atakiem pod parasolem zachodnich dziennikarzy. Ich dzieci grają na pianinie tak, jakby obok nie toczyła się wojna, tak jakby tuż obok nie wybuchały bomby...

Foto: RMF Bagdad

19:15