Przywódca Talibów mułła Omar wzywa swoich podwładnych do dalszej walki z opozycją z Sojuszu Północnego. "Nakazuję wam posłuszeństwo wobec waszych komendantów, przegrupowanie się i dalszą walkę" - cytuje słowa mułły Islamska Agencja Prasowa (AIP).

Omar nadal przebywa w Kandaharze, bastionie Talibów na południu Afganistanu - twierdzi AIP. W kierunku tego miasta zmierzają siły opozycji. Wcześniej Sojusz Północny niespodziewanie zajął Kabul, stolicę kraju. Niespodziewanie, ponieważ nie oczekiwano, że Talibowie poddadzą miasto niemal bez walki. Opozycja opanowała także Herat na zachodzie kraju oraz drogę z Kabulu do Dżalalabadu. Tymczasem Stany Zjednoczone wezwały Sojusz Północny do utrzymania dyscypliny po zajęciu Kabulu, ale nie wiadomo czy opozycyjne oddziały posłuchają tych wezwań. Wcześniej USA apelowały bowiem o nie zajmowanie Kabulu, ale jak widać wezwania te zostały zignorowane. Świadkowie mówią, że tuż po wejściu do miasta tworzące Sojusz frakcje rozpoczęły dzielenie Kabulu wzdłuż stref podziałów etnicznych. Bojownicy lojalni wobec obalonego przez Talibów prezydenta Rabbaniego zajęli centrum, a szyickie ugrupowanie Hezb-i-Wahdat opanowało południowo-zachodnie dzielnice. Na skrzyżowaniach powstały punkty kontrolne, gdzie konfiskuje się rzeczy zrabowane w pierwszych godzinach po wejściu opozycji do stolicy. Obserwatorzy obawiają się, że może powtórzyć się sytuacja sprzed dziewięciu lat, kiedy te same wojska, po zajęciu Kabulu, rozpoczęły między sobą walki.

rys. RMF

16:00