Talibowie stracili kontrolę nad kolejnym miastem - Dżalalabadem na wschodzie kraju. Z doniesień z Afganistanu wynika, że miasto przejęły oddziały mudżahedinów i lokalni przywódcy. Jednocześnie minister spraw zagranicznych Sojuszu Północnego Abdullah Abdullah oznajmił, że Osama bin Laden, a także przywódca Talibów mułła Omar powinni stanąć przed sądem za zbrodnie wojenne.

Afgańska Islamska Agencja Prasowa (AIP) poinformowała, cytując przedstawicieli nowych władz w Dżalalabadzie, że w mieście nie ma już Talibów i zakończyła się ich władza w prowincji Nangarhar, której stolicą jest Dżalalabad. "Miejscowi dowódcy zajęli miasto i wyznaczyli słynnego bojownika Maulwiego Junusa Chalisa na swojego dowódcę" - podał przedstawiciel opozycji. Dodał, że zarządzający dotąd prowincją gubernator Maulwi Abdul Kabir, określony jako zastępca przywódcy Talibów mułły Omara, opuścił te tereny. Według opozycyjnego Sojuszu Północnego, mieszkańcy czterech wschodnich prowincji, w tym Nangarharu, wywołali powstania i obalili władzę Talibów na swoich terenach. W rękach Talibów jest jednak nadal Kandahar na południu kraju, uznawany za ich główny bastion. Afgańska Agencja Prasowa AIP podała, że Talibów nie ma również w centralnej prowincji Uruzgan. Mieszkańcy stolicy prowincji Tarin Kot twierdzą, że oddziały Talibów wycofały się z miasta na południe, w stronę Kandaharu.

Sami Talibowie twierdzą, że jeszcze nie wszystko stracone: „Wiele prowincji oddaliśmy bez walki, nie było starć, ponieważ był to strategiczny i taktyczny odwrót. Jeśli chodzi o Kabul, to wycofaliśmy się stamtąd ponieważ chcieliśmy ocalić życie cywilów. Jeśli doszłoby do walk o miasto, istniały obawy, że zginą tysiące ludzi. Chcieliśmy tego uniknąć” - mówil Sohail Shaheen, zastępca talibańskiego ambasadora w Pakistanie.

Minister spraw zagranicznych Sojuszu Północnego Abdullah Abdullah oznajmił, że Osama bin Laden, a także przywódca Talibów mułła Omar powinni stanąć przed sądem za zbrodnie wojenne. "Jest oczywiste, że obaj popełnili zbrodnie wobec narodu afgańskiego. Zginęło wielu niewinnych cywili - powiedział Abdullah w wywiadzie dla telewizji Zjednoczonych EmiratówArabskich.

Jeszcze dziś do Kabulu ma zamiar pojechać były prezydent Afganistanu Burhanuddin Rabbani. Z doniesień z Duszanbe wynika, że zamierza ogłosić się zwierzchnikiem terytoriów nad którymi kontrolę przejął w ostatnich dniach Sojusz Północny. Obalony przez Talibów w 1996 roku Rabbani jest polityczym przywódcą Sojuszu i jest oficjalnie uznawany za prezydenta Afganistanu przez Organizację Narodów Zjednoczonych i większość państw świata.

rys. RMF

12:15