"Wiele osób w Rafale Trzaskowskim widzi lidera w przyszłości, człowieka, który przejmie wiele sterów w Polsce. Ma do tego dobre papiery. I ta współpraca z Donaldem Tuskiem opłaca się wszystkim: Platformie, Rafałowi, Tuskowi, wszystkim, więc trochę nam cały czas wciskają w brzuch ten konflikt. Myślę, że liczą na to, że w Platformie się pokłócimy, nie pokłócimy się, wręcz przeciwnie, zbudujemy jeszcze szerszy blok, który wygra wybory" - mówił w internetowym radiu RMF24 Sławomir Neumann, poseł PO, który odpowiadał na "7 pytań o 7:07". Rozmawiał z nim Tomasz Weryński.

Panie pośle, czy opozycja dogada się i pójdzie do wyborów jednym silnym blokiem, aby pokonać PiS?

Ja mam taką nadzieję. To nie jest, jak pan widzi prosty proces, ale mamy jeszcze do wyborów ponad rok z okładem, więc jest sporo czasu na to, żeby się w jakiś sposób porozumieć. Metoda d'Hondta jest dość brutalna w przeliczaniu na mandaty wyników głosowania. Lista, która wygrywa, dostaje premię za wygraną. Więc kilka małych list generalnie traci na tym, więc po kilku doświadczeniach różnych kampanii, namawiamy do jednej wspólnej listy, chociaż dzisiaj nie ma entuzjazmu po stronie wielu naszych partnerów, ale jak mówię, jeszcze sporo czasu przed nami, więc te decyzje będą zapadały później. Dzisiaj  - trochę to rozumiem - wszystkie ugrupowania budują siebie, żeby do negocjacji usiąść z jak najlepszej pozycji za kilka miesięcy. Nie jestem jakimś takim hurraoptymistą, ale też nie jestem skrajnym pesymistą. Uważam, że to jest cały czas scenariusz, który wszyscy liderzy biorą pod uwagę. I w przypadku majstrowania przy ordynacji, przy zmianach okręgów jest on bardziej realny, niż nam się wydaje dzisiaj.

W miniony weekend miało się odbyć spotkanie liderów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, PSL i Lewicy. Ale podobno nie udało się dogadać nawet formuły rozmowy. Jak zatem liczyć na porozumienie?

Ale myśmy już wielokrotnie udowodnili, że potrafimy się porozumieć. Ja przypomnę - mówię to za Platformę, nie mogę mówić za wszystkich oczywiście - Platforma była najpierw takim czynnikiem, który łączył partie w Koalicji Obywatelskiej. Udało się to połączyć, potem zrobiliśmy Koalicję Europejską, tylko jedna formacja nie weszła wtedy. Myślę, że my mamy ten taki know-how na budowanie jednej listy. Wiemy też, że Platforma czy Koalicja Obywatelska - jako ta największa na tej scenie opozycyjnej formacja - ma taki obowiązek zaprezentowania tego pomysłu i też taki obowiązek wygrania tych wyborów. Więc będziemy proponować dobre rozwiązania naszym partnerom, wiedząc, że jako większy możemy mniej i musimy też więcej ustąpić. Takie negocjacje - jak zawsze - w polityce trwają i one muszą trochę potrwać i też muszą mieć trochę spokoju, bo nie robi się ich przy kamerach, przy mikrofonach, bo wtedy nigdy nic nie wyjdzie. To jest oczywiste.

A po co PiS przesunięcie wyborów samorządowych? Dla was to jest problem w kontekście projektowania strategii wyborczej?

Musimy być gotowi na wszelkie scenariusze i wybory, które mogłyby być wcześniej i na takie majstrowanie przy terminach wyborów czy to parlamentarnych, czy samorządowych. PiS, jeżeli kombinuje przy ordynacji albo kombinuje przy terminie wyborów, to znaczy, że ma swoje badania i wie, że może te wybory przegrać, bo gdyby nie miał takich przekonań, to by nie kombinował. Tutaj zaczyna się jakaś kombinacja, jakieś naciąganie argumentów, które ma polegać na tym, że zbliżone do siebie wybory parlamentarne i europejskie są trudne do przeprowadzenia. Ja przypomnę, że oni chcieli wybory kopertowe przeprowadzić, więc dla nich to nie są jakieś problemy techniczne, raczej czysta polityka i takie przekonanie, że wybory samorządowe dla nich będą porażką w wielu miejscach, bo samorząd się obronił przed PiS w wielu regionach, w wielu miastach. A ci samorządowcy, którzy w niektórych sejmikach rządzą z PiS-u nie sprawdzili się w wielu miejscach i będą mocno rozliczani. Więc odsuwanie tej porażki dla PiS-u ma pewnie jakiś polityczny sens. Nie ma większego sensu politycznego czy merytorycznego dla wyborów, ale musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Będziemy każdy brać i bierzemy każdy pod uwagę. Natomiast zobaczymy co będzie w tym projekcie jeszcze, bo ja rozumiem, że mówi pan o projekcie, o którym wspominał marszałek Terlecki, nikt go nie zna, a ja wiem z doświadczenia, że oni potrafią poza jednym zapisem, który jest czasami nawet zgodny z prawem, zgodny z zasadami, wpisać pięć kolejnych, które budzą wielkie wątpliwości. Więc po pierwsze poczekamy na ten projekt, po drugie poczekamy na uzasadnienie dlaczego.

Panie pośle, a pan był za powrotem Donalda Tuska do polskiej polityki, czy sądzi pan, że to nie zrobiło do końca dobrze partii?

Byłem za, natomiast - przyznaje szczerze - nie wierzyłem, że Donald Tusk wróci z powodów takich osobistych, prywatnych. Nie musiał. Natomiast Donald Tusk, jeszcze raz to powiem, uratował Platformę w najtrudniejszym momencie, bo mieliśmy wtedy potężne kłopoty wewnętrzne i powrót Donalda Tuska scalił, scementował Platformę, zbudował silny fundament pod to, żeby wygrywać wybory za rok z okładem. I Donald Tusk dzisiaj jest absolutnie zdeterminowanym liderem, który ma wizję, ma cel, ma energię i ma ten właśnie "power" do tego, żeby te wybory wygrać i poprowadzić czy to Koalicję Obywatelską - czy mam nadzieję szerszy blok - do wygranej. Ja jestem i byłem zawsze zwolennikiem Donalda Tuska w polityce, bo był najlepszym premierem w historii III RP i też bardzo dobrym szefem Rady Europejskiej w trudnych czasach. Jest absolutnie przygotowanym politykiem do tego, żeby najwyższe urzędy piastować i też ma tę, jak powiedziałem, najważniejszą rzecz, determinację, energię i takie wewnętrzne przekonanie, że może wygrać i umie wygrywać z Kaczyńskim.

Ale jest pewien zgrzyt w kontekście Rafała Trzaskowskiego. Nie wiadomo za bardzo, kto w Platformie jest tym najważniejszym?

Nie no wiadomo. Przewodniczącym jest Donald Tusk, wiceprzewodniczącym jest Rafał Trzaskowski.

Czyli taka jest hierarchia?

Tak wyszło w wyborach, Donald wygrał. Natomiast ta współpraca jest też siłą napędową Platformy, bo wiele osób w Rafale Trzaskowskim widzi lidera w przyszłości, jako człowieka, który przejmie wiele sterów w Polsce. Ma do tego dobre papiery. I ta współpraca z Donaldem Tuskiem opłaca się wszystkim, Platformie, Rafałowi, Tuskowi, wszystkim, więc trochę nam cały czas wciskają w brzuch ten konflikt. Myślę, że licząc na to, że w Platformie się pokłócimy, nie pokłócimy się, wręcz przeciwnie, zbudujemy jeszcze szerszy blok, który wygra wybory.

Słyszałem kiedyś taką pana wypowiedź, że pilnuje pan, żeby wszystkie przekręty PiS z ośmiu lat były rozliczone. Co to za przekręty, panie pośle?

Mamy siedem lat, gdzie wszelkie afery, które państwo wykrywali w wielu przypadkach, czyli media, które się pojawiały w przestrzeni publiczne, które trafiały z naszych, czy obywatelskich zawiadomień do prokuratury, były chowane do szuflady, zamykane, a śledztwa umarzane. Ja już nie chcę listować całej listy. Mamy ostatnie informacje o Ostrołęce. Miliard trzysta milionów złotych, które zostały utopione w inwestycji, która była absurdalna, bezsensowna od początku i ileś osób za to powinno odpowiedzieć. Jakoś nie słyszałem o jakiejkolwiek sprawie. Za ten idiotyczny spór o Turów zapłaciliśmy, bo Unia nam potrąciła chyba 130 mln euro. To są ewidentne straty. To już o 70 milionach Sasina na wybory kopertowe, niezgodne z prawem nie wspomnę. Nie wspomnę o respiratorach, które stały się symbolem tej kadencji, tego rządu, więc takich spraw jest całe mnóstwo i pomniejszych i pomniejszych.

Czyli jak sądzę, jeżeli wygracie wybory, to będzie szereg komisji śledczych itd.?

Nie, wie pan, ja bardziej wierzę w prokuraturę, niż komisje śledcze. Komisje śledcze pewnie będą potrzebne w kilku przypadkach, ale prokuratura paradoksalnie ma dokumentację, bo prokuratorzy niezależni, którzy będą mogli, którym da się możliwość ścigania przestępstw związanych z ludźmi władzy obecnej, bo dzisiaj takiej możliwości wielu z nich nie ma, bo są sprawy umarzane, a prokurator, który chciałby coś wszcząć jest natychmiast odsuwany od sprawy. Więc jak będą mieli możliwość, to oni mogą wrócić do spraw, które dzisiaj są umorzone. Te wnioski złożone w prokuraturze nie zginą, bo one są tylko sprawami umorzonymi. Można do nich wrócić i sprawdzić czy rzeczywiście nie było żadnego złamania prawa i czy jednak do złamania prawa doszło. My nie możemy sobie pozwolić na to, żeby wiele tych wszystkich przekrętów nie będzie rozliczonych i ludzie będą mieli poczucie, że władza może wszystko. Nie może.

Czy Komisja Europejska powinna częściowo odpuścić Polsce w kwestii sądów, w imię jedności w Unii?

Ja przypomnę, że na te kamienie milowe, bo o to pan pyta rozumiem, zgodził się pan premier Morawiecki w imieniu polskiego rządu, porozumiał się z Komisją Europejską. Rozumiem, że dzisiaj Komisja Europejska oczekuje od premiera Morawieckiego, że zrealizuje swoje porozumienie. To, że dzisiaj Zbigniew Ziobro to kontestuje i mówi, że nic nie wiedział o tej sprawie, że poseł Suski chodzi po korytarzach i opowiada, że to wstrętna zła Unia czegoś chce ponadwymiarowego, ja ich wszystkich kieruje do Mateusza Morawieckiego, niech z nim pogadają. Czy on ich okłamał, czy im nie powiedział, czy coś zataił? Bo mam wrażenie, że część z nich obudziła się wczoraj i jest zdziwiona tym, co ich rząd, w którym zresztą ministrem jest Ziobro i połowa Solidarnej Polski z posłów siedzi tam w ministerstwach, jako wiceministrowie, to żeby się dowiedzieli, co oni jako rząd przyjęli i co podpisali z Unią Europejską. Jeżeli ktoś z kimś podpisuje jakieś porozumienie, to jedna strona oczekuje, że druga zrealizuje te porozumienia i nie będzie strzelać fochów. Więc ja osobiście czekam na to, że pan premier Morawiecki zrealizuje to porozumienie i kamienie milowe, do których się zobowiązał, żeby Polska uzyskała pieniądze. Bo dzisiaj jedynymi blokującymi te pieniądze, które się Polsce nie tylko należą, ale są niezbędne, potrzebne w tym kryzysie jaki nas dotyka, są Morawiecki z Ziobrą. Taką mamy dzisiaj sytuację.

A jak pan się zmierzy z takim argumentem, że jako największa partia opozycyjna i w ogóle opozycja gracie trochę na zwłokę, żebyście to wy po ewentualnej wygranej w wyborach mogli w pewnym sensie skorzystać z tych miliardów?

Ja mam wrażenie, jak słucham na przykład Morawieckiego, że od siedmiu lat Platforma cały czas rządzi i że wszystko, co się dzieje, to jest robota Platformy i Tuska. Oni są tacy bezradni. To taka ekipa gamoniów, która nic nie może, bo im ktoś przeszkadza. Jeżeli są takimi gamoniami, to niech zostawią to wszystko. Oddadzą odpowiedzialność za Polskę ludziom, którzy potrafią zarządzać i rządzić, i odejdą w niesławie na śmietnik historii. Albo masz odpowiedzialność i masz to "cojones", żeby rządzić i podejmować decyzje albo nie jęcz, nie płacz i nie narzekaj na poprzedników, którzy rządzili siedem lat temu. Przez siedem ostatnich lat rządzi PiS i wszystko im wypada z rąk, i ciągle mają jakieś takie narzekania na wszystkich i obarczania winą za swoje nieudacznictwo wszystkich, tylko nie siebie. Podpisali z Komisją Europejską porozumienie, to niech go zrealizują. Tutaj nikt nic nie opóźnia. Paradoksalnie, to nasi europosłowie w komisji budżetu w Parlamencie Europejskim zajmowali się budżetem dla Polski i wywalczeniem maksymalnych środków dla Polski, bo rząd w tym czasie nie był tym zainteresowany. Nikt z ministrów ani do Brukseli nie jeździł, żeby walczyć o większe pieniądze, ani się nie starał. To nasi europosłowie Janusz Lewandowski i Jan Olbrycht pracowali nad budżetem, żeby jak najwięcej środków było dla Polski. Teraz z tego budżetu mamy już potrącone kary za Turów -  ponad 100 milionów euro i za Izbę Dyscyplinarną nam potrącą, bo ci gamonie siedzący w rządzie, uparli się walczyć z Unią Europejską i uparli się, żeby te pieniądze do Polski nie przyszły. I oczywiście będą opowiadać, że to wina opozycji. No nie jest tak. Winę za złe rządy ponosi rząd. 

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: