Surowej reprymendy udzielił swojemu podwładnemu premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu skomentował ostatni wywiad Zbigniewa Ziobry, w którym prokurator generalny stwierdził, że "premier pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych". Morawiecki niespecjalnie przejął się słowami Ziobry tylko dał mu do zrozumienia, by zabrał się do pracy.

Pod czas konferencji prasowej w gdyńskim porcie, Mateusza Morawieckiego zapytano o słowa Zbigniewa Ziobry. W rozmowie z "Do Rzeczy", szef resortu sprawiedliwości powiedział: "premier Mateusz Morawiecki pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych. W efekcie zgody premiera na unijny mechanizm warunkowości i KPO Polska będzie stopniowo tracić suwerenność".

Szef rządu odparował dzisiaj, że gdy słucha się Zbigniewa Ziobry, można odnieść wrażenie, że Polska traci suwerenność pięć razy do roku. Po czym dodał:

Część swojego dzieciństwa spędziłem na wsi, i tam rolnicy nauczyli mnie takiego starego polskiego przysłowia: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Za każdym razem, kiedy słucham czy czytam słowa ministra sprawiedliwości tego typu jak te, to przypomina mi się trafność tego przysłowia. Polityka to jest gra zespołowa, i jak to w zespole - są tacy, którzy ciągle narzekają, marudzą, że im ktoś nie podaje piłki, i są tacy, którzy walczą o to, żeby jak najwięcej osiągnąć w trudnych okolicznościach, okolicznościach kryzysowych

Potem premier Morawiecki zasugerował, by Ziobro zamiast "marudzić i kwękać" zabrał się do pracy. Minister sprawiedliwości ma bardzo dużo do zrobienia; są tacy, którzy bardzo dużo gadają, opowiadają, niestety niewiele im wychodzi, ale na szczęście są też tacy w naszej ekipie, którzy zajmują się gospodarką, finansami. Tutaj pokazujemy ogromne sukcesy - ripostował szef polskiego rządu.

Konflikt? To tylko różnica zdań

W RMF FM o domniemany konflikt na linii Ziobro-Morawiecki pytaliśmy posła klubu PiS Tadeusza Cymańskiego. Według parlamentarzysty nie ma mowy o żadnym konflikcie, a premier i jego minister zgadzają się w większości kwestii. 

Większość, głosujemy razem w Sejmie. Premier i minister sprawiedliwości mają ciężkie zadania. W większości spraw się zgadzają, czasem niepotrzebnie publicznie poruszają pewne kwestie. To prezent dla przeciwników. Pewne rzeczy się robi w rodzinie, prywatnie, po cichu, wewnętrznie. Myślę, że rozsądku nam nie zabraknie i do wyborów pójdziemy razem - prognozował Cymański.