Irak deklaruje, że jutro rozpocznie niszczenie pocisków Al-Samud 2, których zasięg przekracza wyznaczone Irakowi przez ONZ normy. Szef inspektorów rozbrojeniowych, Hans Blix kilkanaście dni temu wyznaczył władzom w Bagdadzie termin 1 marca na rozpoczęcie niszczenia rakiet, ale reżim Husajna przez pewien czas zwlekał, by w końcu zgodzić się na ultimatum.

Niszczenie rakiet będzie skomplikowanym i niebezpiecznym procesem. Do tej pory inspektorzy odnaleźli i oznaczyli około 300 rakiet Al-Samud 2, ale nie wiadomo, ile jeszcze tej broni jest w posiadaniu irackiej armii. W pierwszej kolejności mają zostać zdemontowane głowice i silniki rakietowe.

Wszystkie silniki, również bardzo nowoczesne, sprowadzone do Iraku mimo ONZ-owskiego embarga zostaną pod okiem inspektorów zniszczone, podobnie potężne materiały wybuchowe usunięte z głowic pocisków. Równie niebezpieczne może się jednak okazać niszczenie samych korpusów rakiet zbudowanych na bazie rosyjskich Scudów. Będą one cięte specjalnymi palnikami, a wewnątrz korpusów mogą pozostać resztki paliwa.

Iracka decyzja z zadowoleniem powitana została przez Blixa. To bardzo ważny dowód na prawdziwe rozbrojenie Iraku - oświadczył szef inspektorów. Także państwa sprzeciwiające się amerykańskiej kampanii militarnej przeciwko Irakowi cieszą się z ustępstwa Bagdadu. To znak, że Husajn aktywnie współpracuje z inspektorami - oświadczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji. W podobnym tonie utrzymane są komentarze we Francji i Niemczech.

Amerykanie jednak nie dają się przekonać. Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer oświadczył, że całkowite rozbrojenie jest wyłącznie całkowitym rozbrojeniem. Nie chodzi o żadne częściowe rozwiązania. Jeśli ktoś wyjmie nabój z bębenka rewolweru, w którym pozostaje jeszcze kilka nabojów, to nie jest żadne rozbrojenie.

Zobacz również:

Zdaniem Fleischra zgodnie z przewidywaniami prezydenta Irak kontynuuje politykę oszustwa opakowanego w kłamstwo.

Tymczasem trwają spory Pentagonu z Kongresem na temat ewentualnych kosztów możliwego konfliktu. Mówi się o kwocie od 60 do 95 miliardów dolarów. Zdaniem sekretarza obrony Donalda Rumsfelda nie sposób tego jeszcze przewidzieć, nie znane są np. rozmiary sił, które potem będą musiały pilnować bezpieczeństwa w Iraku.

22:40