Witalij Mazurenko, dziennikarz, stracił pracę po kontrowersyjnej wypowiedzi na temat prezydenta Karola Nawrockiego w programie "Debata Gozdyry". Choć posiadający polskie obywatelstwo Ukrainiec przeprosił za nazwanie Nawrockiego "pachanem", mogą go spotkać poważne konsekwencje

  • Witalij Mazurenko, ukraiński dziennikarz posiadający polskie obywatelstwo, stracił pracę po kontrowersyjnej wypowiedzi w programie "Debata Gozdyry" na temat prezydenta Karola Nawrockiego.
  • Mazurenko nazwał prezydenta "pachanem" (przywódcą gangu), za co przeprosił publicznie, jednak jego słowa wywołały szerokie oburzenie wśród polityków, dziennikarzy i internautów.
  • Politycy obozu prezydenckiego oraz przedstawiciele PiS i Konfederacji domagają się wszczęcia śledztwa, zmian w prawie oraz możliwości odebrania Mazurence polskiego obywatelstwa.
  • Szef Kancelarii Prezydenta RP, Zbigniew Bogucki, zaproponował debatę nad wprowadzeniem przepisów umożliwiających odebranie obywatelstwa nabytego przez naturalizację.
  • Portal "Obserwator Międzynarodowy" natychmiast zakończył współpracę z Mazurenką, podkreślając, że jego wypowiedź była prywatną opinią.
  • Jak do kontrowersji odniósł się Mazurenko? O tym dowiesz się, czytając cały artykuł. 

Oburzenie polityków, dziennikarzy i internautów wywołały słowa, które padły w programie Polsat News. Witalij Mazurenko, będący jednym z gości "Debaty Gozdyry", komentując prezydenckie weto ustawy o pomocy Ukraińcom, ostro skrytykował Karola Nawrockiego.

Mazurenko stwierdził, że Nawrocki "wykazuje nie zachowanie prezydenckie, a zachowanie pachana" (czyli przywódcy gangu - przyp. RMF FM). Zaraz po tym, gdy te słowa padły na antenie, prowadząca program zwróciła uwagę, że są one obraźliwe wobec prezydenta Polski. To był jednak dopiero początek.

Obóz prezydencki chce śledztwa i zmian w prawie

Na reakcję obozu prezydenckiego, polityków Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji oraz internautów nie trzeba było długo czekać. Szef Kancelarii Prezydenta RP, Zbigniew Bogucki, otwarcie napisał, że Mazurenko powinien być z urzędu ścigany za publiczne znieważenie Prezydenta RP. Jego zdaniem zachowanie dziennikarza pokazuje, że inicjatywa prezydenta ws. wydłużenia do 10 lat okresu, po którym można ubiegać się o polskie obywatelstwo, jest słuszna (choć są doniesienia, że nawet w takim wypadku Mazurenko mógłby się starać o obywatelstwo, bo przebywa w Polsce dłużej).

"Ten przypadek jest asumptem do rozpoczęcia poważnej dyskusji nad wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego przepisów regulujących odebranie obywatelstwa nabytego przez naturalizację, np. na wzór rozwiązań obowiązujących w USA, Niemczech, ale także w innych krajach. To jednak wymaga zmiany Konstytucji RP i również z tego powodu uzasadnione jest stanowisko Prezydenta Nawrockiego, aby zacząć pisać nową konstytucję" - stwierdził Bogucki.

"Jeśli ktokolwiek miał jakieś wątpliwości, że pożyteczni idioci wspierają antagonizmy podsycane przez cynicznych polityków, to po dzisiejszych wypowiedziach tych wątpliwości mieć już nie powinien. A na pytanie, w czyim to jest interesie, odpowiedź jest oczywista..." - stwierdził z kolei rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Wszczęcia śledztwa z urzędu oczekują także Sebastian Kaleta i Błażej Poboży, a złożyć zawiadomienie w tej sprawie planuje Dariusz Matecki.

Przemysław Czarnek poinformował z kolei, że jeśli Mazurenko nadal odbywa studia doktoranckie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, to wystąpi o jego relegowanie. "Nie ma dla takich miejsca" - stwierdził. Do tych informacji odniósł się KUL. Uczelnia poinformowała, że Mazurenko w 2020 roku został skreślony z listy studentów doktoranckich. 

"Gość natychmiast powinien mieć odebrane polskie obywatelstwo. Nie zasłużył na nie" - dodała Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji.

Portal kończy współpracę z Mazurenką

Po wypowiedzi o prezydencie Nawrockim portal "Obserwator Międzynarodowy", z którym współpracował Mazurenko, wydał oświadczenie. Redakcja podkreśliła, że słowa dziennikarza były jego prywatną opinią i nie odzwierciedlają jej stanowiska. Poinformowano też, że w trybie natychmiastowym podjęto decyzję o zakończeniu współpracy z Mazurenką. 

"Jednocześnie zapewniamy naszych czytelników, widzów i partnerów, że tego rodzaju zachowania nie będą w żaden sposób tolerowane w przyszłości. Naszą misją niezmiennie pozostaje prowadzenie dialogu na rzecz zrozumienia procesów zachodzących w polityce międzynarodowej w duchu profesjonalizmu i wzajemnego szacunku oraz w zgodzie z polskim interesem narodowym" - podkreślono.

Mazurenko przeprasza

W nocy na profilu Mazurenki na Facebooku pojawił się wpis dotyczący kontrowersyjnej wypowiedzi. "Z głębokim smutkiem przyjąłem fakt, że moja wczorajsza wypowiedź w programie 'Debata z Gozdyrą' uraziła wielu z Was. Vox populi, vox Dei. Jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej pragnę podkreślić, że darzę instytucje państwa, na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, pełnym szacunkiem. Przepraszam wszystkich, których uczucia mogły zostać dotknięte moimi słowami" - zaznaczył dziennikarz.

Pisarz oskarżony o znieważenie prezydenta

Przypomnijmy, że w czasie urzędowania poprzedniego prezydenta - Andrzeja Dudy - szerokim echem odbiła się sprawa Jakuba Żulczyka. Pisarz nazwał prezydenta "debilem", za co został oskarżony o znieważenie prezydenta. Sprawę zakończył wyrok Sądu Najwyższego z 2023 roku. SN oddalił kasację prokuratury i utrzymał wyrok sądu apelacyjnego. Sędziowie wcześniej uznali, że Jakub Żulczyk, publikując wpis krytykujący Andrzeja Dudę, nie popełnił przestępstwa. Uznano też, że czyn, którego się dopuścił, ma znikomą szkodliwość społeczną.