„Będziemy wspierać wszystkie aktywistki, organizacje, inicjatywy, które mają odwagę pomagać innym kobietom” - zapewniła posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. Posłanka Magdalena Biejat dodała, że Lewica konsekwentnie będzie walczyła o ustawę legalizującą pełen dostęp do aborcji.

Posłanki Lewicy zorganizowały dziś w Sejmie konferencję prasową w związku z wtorkowym wyrokiem stołecznego sądu wobec jednej z aktywistek Aborcyjnego Dream Teamu.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał aktywistkę Aborcyjnego Dream Teamu Justynę Wydrzyńską za winną pomocy przy przerwaniu ciąży poprzez dostarczenie tabletek poronnych. Sąd wymierzył jej karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności polegającego na wykonywaniu nieodpłatnej pracy na cele społeczne - w wymiarze 30 godzin miesięcznie.

Aktywistka wysłała co najmniej 10 tabletek zawierających mizoprostol (substancję wywołującą poronienie) innej kobiecie - Annie. Sprawę zgłosił partner - według obrońców Wydrzyńskiej przemocowy - Anny, który wcześniej nie chciał się zgodzić, aby usunęła ona ciążę za granicą. Ostatecznie kobieta nie użyła tabletek, poroniła.

Nie zrobiłam tego z własnej inicjatywy, bo nie zajmuję się rozsyłaniem tabletek do aborcji. Wiedziałam, że Anna była wówczas skrajnie zdesperowana, a ja miałam zestaw tabletek na własny użytek. Tabletki, które posiadałam na własne użytek i które wysłałam Annie, są obecnie w Polsce najbezpieczniejszą metoda przerywania ciąży. Używane są powszechnie w Europie i na świecie przez miliony osób. Nie wymagają znieczulenia, nie powodują ryzyka powikłań i są bezpieczniejsze niż proste zabiegi medyczne. Wiem to z oficjalnych raportów Światowej Organizacji Zdrowia, które rekomendują, by mife i miso (mifepriston i mizoprostol) były substancjami dostępnymi powszechnie. Nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań - mówiła w sądzie aktywistka.

Justyna Wydrzyńska dodawała, że wysłała kobiecie tabletki dlatego, że dowiedziała się, że Anna doświadczyła przemocy. Obie byłyśmy kontrolowane, szantażowane, zostawione same sobie. Mamy dzieci, chciałyśmy je chronić - podkreśliła.

"Zwycięstwo katolickich fanatyków"

Posłanki Lewicy nie mają wątpliwości, że "ten wyrok był wyrokiem politycznym - Justyna została skazana w politycznym procesie". Wydaje się, że Zjednoczona Prawica dzisiaj najbardziej boi się kobiet. Kobiet odważnych; kobiet, które pomagają innym kobietom; kobiet, które z otwartą przyłbicą i z podniesioną głową mówią otwarcie i odważnie, że niezależnie od tego politycznego wyroku będą tym kobietom pomagały - zaznaczyła Kotula.

Zdaniem Biejat, "Justyna została skazana za empatię i za solidarność". To jest porażka polskiego państwa i sądownictwa, a zwycięstwo katolickich fanatyków - zaznaczyła.

Dodała, że Lewica opowiada się za wprowadzeniem tzw. ustawy ratunkowej znoszącej karalność za pomoc w aborcji. Ta ustawa musi być wprowadzona już teraz. Ale musimy pokonać PiS w kolejnych wyborach i musimy doprowadzić do tego, żeby fanatycy religijni, księża i ich reprezentacja polityczna PiS, przestali nam dyktować warunki, na jakich mamy żyć - mówiła Biejat.

Gwarantujemy ponadto, że Lewica będzie o to walczyć od pierwszego dnia po wyborach, to wprowadzenie ustawy legalizującej pełen dostęp do aborcji - podkreśliła posłanka Lewicy.

Wydrzyńska, która uczestniczyła w konferencji prasowej, podziękowała posłankom Lewicy za obecność na wtorkowej rozprawie. Absolutnie nie czuję się winna. Moje życie się nie zmienia, od 16 lat wspieram i będę wspierała każdą osobę, która się do nas zgłosi, każda osobę, która potrzebuje aborcji będziemy wspierać - zapewniła.