60-letnia właścicielka hodowli psów rasy bullmastiff, prowadzonej w jednej z miejscowości pod Białymstokiem, usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami - poinformowała prokurator Elwira Laskowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Śledztwo w tej sprawie trwa od ponad pół roku.

  • Psy przebywały w skrajnie złych warunkach, były zaniedbane i głodne.
  • Dziesięć zwierząt odebrano podczas styczniowej interwencji - trafiły pod opiekę fundacji, jedna z suk nie przeżyła z powodu wyniszczenia organizmu.
  • Kobiecie grozi do 3 lat więzienia - nie przyznała się do winy, a jej wyjaśnienia są weryfikowane przez śledczych.

W styczniu, po anonimowym zgłoszeniu, interwencję w hodowli przeprowadziła fundacja zajmująca się pomocą psom rasy bullmastiff. Towarzyszył jej białostocki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W wyniku działań odebrano dziesięć psów, które znajdowały się w skrajnie złych warunkach. Zwierzęta były wychudzone, chore, pozbawione stałego dostępu do wody i pożywienia. Trafiły pod opiekę fundacji.

Na miejscu interwencji była obecna Anna Jaroszewicz, prezes białostockiego oddziału TOZ. Jak powiedziała PAP, widok był wstrząsający, a psy bardzo zaniedbane. Choć trzymano je w budynku mieszkalnym, to w części, która nie była ogrzewana.

W tych pomieszczeniach - przeznaczonych dla psów - ilość odchodów zalegających na podłodze wskazywała, że te psy stamtąd nie wychodzą - tam żyją, tam się załatwiają. Jeśli w jednym miejscu znajdujemy taką liczbę psów wychudzonych, z niedowagą, to nie jest to na pewno choroba - stwierdziła w rozmowie z PAP Anna Jaroszewicz.

Zarzut znęcania się nad zwierzętami

Odebrane psy miały od dwóch do jedenastu lat. Niestety, jedna z suk zdechła. Wstępna opinia weterynarza wskazuje, że przyczyną śmierci było wyniszczenie organizmu. Pozostałe psy nadal przebywają pod opieką specjalistów.

Po zebraniu opinii biegłego z zakresu weterynarii oraz dokumentacji z fundacji śledczy postawili właścicielce hodowli zarzut znęcania się nad zwierzętami. Zarzucono jej, że przetrzymywała psy w niewłaściwych warunkach bytowych, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, bez stałego dostępu do wody i pożywienia - przekazała prok. Laskowska.

Podejrzana nie przyznała się do winy. Złożyła wyjaśnienia, które - jak podkreśla prokuratura - wymagają dalszej weryfikacji. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.