Przestępcy coraz śmielej atakują w internecie. Ostatnio na ich celowniku znalazły się sklepy internetowe - ostrzega reporter RMF FM Grzegorz Kwolek. Firmy zaatakowane przez hakerów muszą płacić okupy, żeby nie zbankrutować.

Oto przykład z ostatnich dni. Hakerzy zaatakowali internetową aptekę w Pabianicach w województwie łódzkim. Najpierw podmienili na stronie numer konta, próbując wyłudzić pieniądze od kupujących. Potem ukradli z serwera bazę danych klientów i zażądali od właściciela okupu w postaci trzech bitcoinów, czyli równowartości ponad siedmiu tysięcy złotych. Bitcoin to internetowa waluta, która gwarantuje anonimowość.

Zaatakowani rzadko informują policję - mówi Mirosław Maj z fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń. Część z nich płaci okupy, bo stają pod ścianą: zamkniecie interesu albo straty - dodaje.

Inna metoda to zablokowanie sklepu przy pomocy ataku DDoS. Polega on na symulowaniu olbrzymiego zainteresowania stroną - witryna jest wtedy niedostępna, a klienci idą do konkurencji.

Zdaniem ekspertów, problem będzie narastał, bo policja nie ma skutecznych metod ścigania takich przestępców, a wynajęcie hakera jest coraz tańsze.

(j)