14 godzin i 5 minut - w takim czasie Andrzej Bargiel wszedł wczoraj na szczyt Manaslu, poprawiając tym samym dotychczasowy rekord o niemal dwie godziny. Cała akcja górska z bazy na szczyt i z powrotem do bazy także odbyła się w rekordowym czasie. Zakopiańczyk pokonał tę trasę w 21 godzin i 14 minut. Na RMF24.pl publikujemy niezwykły film dokumentujący ten wyczyn!

To było wyzwanie, które sobie rzuciłem. Chciałem sprawdzić swój organizm, zobaczyć, czy dam radę. To jest na pewno miłe, że się udało i mogę robić takie rzeczy. Bardzo mało ludzi na świecie potrafi coś takiego zrobić - mówił Andrzej Bargiel po zejściu do bazy. Jestem zadowolony z siebie. Pogoda była średnia, ale ja się nie poddaję tak łatwo i zawalczyłem. Wiało dosyć mocno. Ale jakoś poszło i mam to z głowy - dodał himalaista w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim.

Andrzej Bargiel rozpoczął wspinaczkę w środę około 22 czasu lokalnego. Jestem po skromnej kolacji - zjadłem makaron z oliwą i ruszam. Tu jest już noc, minęła 22. Po drodze nie zatrzymuję się w obozach, idę od razu do "trójki", co powinno mi zająć około pięciu godzin - zapowiadał przed wyjściem.

Wcześniej, już o poranku, z bazy wyruszyli jego brat, 38-letni Grzegorz Bargiel - ratownik TOPR i 55-letni Dariusz Załuski - zdobywca pięciu ośmiotysięczników, w tym K2 (8611 m) i dwukrotnie Mount Everestu (8848 m), laureat wielu nagród międzynarodowych festiwali filmowych. Grzegorz i Darek po południu byli już w obozie trzecim, gdzie czekali na Andrzeja. W bazie pozostał fotograf, 30-letni Marcin Kin z Zakopanego, który utrzymywał łączność z kolegami.